Welcome To Netflix

niedziela, 28 grudnia 2014

Underworld XXV

XXV

podarowałem nocy
chwile bez powrotu

obdzieliłem po równo
wszystkich bez wyjątku

teraz jedynie
miłości mi trzeba

teraz jedynie
dłoni Jej dotyk..

Kartki z podróży

Cykl tekstów napisanych w 1999 roku, czyli jakże odległe w czasie, ale szczere, pełne mnie, otwarte na świat i ludzi, którzy w różnym miejscu i czasie pojawiali się na mojej drodze. Również kilka z nich spisanych w trakcie pobytu w Stanach Zjednoczonych 2002-2003. Miłej lektury życzę...

Epizod XXII

Mam nadzieję, że Szanowna Pani miewa się dobrze, zdrowie dopisuje, wszystko jest w porządku. Cieszy mnie to bardzo, gdyż nie mogłoby być inaczej. A ja od kilku dni nie mogę zebrać myśli, jak to dziś zauważyła moja znajoma z wypożyczalni kaset „coś zostawiłem w pielgrzymce”. I taka jest prawda. Gdzieś tam, na którymś odpoczynku, pod którymś drzewem zostawiłem kawałek siebie, swego serca, może cząstkę duszy. Wróciłem innym człowiekiem, a ten mój mały atomik zabrała pewna siostra w plecaku i pojedzie z Nią chyba do Gdańska. Nie jestem pewien. Czego? Czy właśnie ona to sprawiła, że kula na pół się rozpadła i ze środka mała istotka wyszła na ten dziwny świat szukać szczęścia, które gdzieś tam wciąż na ciebie czeka, jest w tym kamyku, jest w twojej dłoni, kształt znajomy, powiesz co to, co dziś sprawia, że jestem szczęśliwa, uśmiechnięta, promień słońca na tej twarzy, kropla deszczu, rosy kropla, nad brzeg morza wyjdź znajomy, wiatr we włosach niech zaszumi, niech poniesie pieśń twą w dal, dłoniom swoim podaj chmury, usta niech poczują morza smak, słonej wody smak... To taka wolna nuta strofy dziś te układa, gdy myśl ta wolno błądzi, gdy pod strzechy zabłądzi, gdy o brzasku zmęczeni upadniemy spleceni w uścisku miłości to wtedy powiesz, to ona, ta kobieta znajoma, dobrze nam kiedyś mówiła, że będzie taka miłość, która sercu twemu odwagi doda, przełamie wszystkie troski, świat stanie się radosny, uśmiech na twych pięknych ustach zagości i pozostanie na wieki... Jeśli bym chciał znaleźć taki świat, gdzie nie istnieją troski, gdzie świat jest radosny, gdzie dzieci są, jak dorośli, a oni, jak dzieci, gdzie szczęście na drzewach rośnie, gdzie miłość zakwita na wiosnę... Zaćmiło Słońce myśli nasze, są dziwne teraz i inaczej postrzegasz to, co obok ciebie dziś się dzieje, za oknem noc, tuż za nim ciemność, dalekie światła na twym osiedlu przypominają, że obok ciebie mieszkają, ci co czekają na spełnienie ich marzeń, pragnień, ich intencji, tuż obok ciebie, lecz daleko są dzisiaj oni i już będą rywalami twoimi u tego, co w twardej trzyma dłoni świat zmieniony, świat rozpędzony, który zatracił wszystkie wartości, nie wie co może, nie wie co musi, co sprawia radość, co zaś ból przynosi i choć by przyszło dziś uciekać, to nie masz miejsca, gdzie uciekać możesz, znajdę oazę dziś dla ciebie, byś schronić mogła się i przetrwać burze gradowe i zawieje. Kasiu, siądź pod tą brzozą, a odpocznij sobie, nie dojdzie cię tu słońce ni krople deszczowe...

niedziela, 21 grudnia 2014

Świąteczna refleksja

W znacznej grupie wierszy świątecznych pisanych przez długi czas z zamysłem umieszczania ich na kartkach z życzeniami ten jeden chyba szczególnie sobie cenię. I choć rok 2004 przyniósł dwa godne uwagi teksty, to ten ma w sobie coś szczególnego. 
Coś takiego, co pozwoliło we fragmencie pokazać go na załączonej grafice.

Świąteczna refleksja...

A gdybym tak nigdy wcześniej się nie narodził,
czy wtedy lepszy byłby świat i czy lepsi byliby ludzie..

czyż wtedy piasek, po którym stąpały
me dziecięce stópki byłby mokry od krwi..

bo przecież był już Bóg, więc, po co ja,
Jego syn i me dziecięce stópki..

dlaczego też nie urodziłem się jedynie człowiekiem,
by stać się tuż po narodzeniu Bogiem..

kto wybrał mi życie inne, niż jego lub Twoje
i kto postawił przede mną już w żłobie
misję zbawienia świata..

bo skoro był już Bóg to, kto powiedział,
że musi być jeszcze Syn i Duch..

i kto by pomyślał, iż kiedy wokół stajenki tak wielu
zebrało się ludzi, ja ze snu rozbudzony, człowiek wśród nich
będę rozważał, czy dobrze być mi Bogiem, gdy w świadomości
pojawia się obraz krzyża prowadzący mnie na Golgotę.

(04.12.26)

poniedziałek, 15 grudnia 2014

Underworld XXIV

XXIV

mów do mnie tak
mów do mnie jeszcze

bądź mą radością
bądź mym powietrzem

a gdy powrócę
z dalekiej podróży

dłoń Twą
do serca przyłożę..

niedziela, 14 grudnia 2014

Kartki z podróży

Cykl tekstów napisanych w 1999 roku, czyli jakże odległe w czasie, ale szczere, pełne mnie, otwarte na świat i ludzi, którzy w różnym miejscu i czasie pojawiali się na mojej drodze. Również kilka z nich spisanych w trakcie pobytu w Stanach Zjednoczonych 2002-2003. Miłej lektury życzę...

Epizod XVII

Nie wiem, czy celowo uciekam od tego tematu. Czy może zostawiłem go sobie na deser? Chyba się go boję, z całą pewnością jednak epizod XV nie będzie ostatnim. Jest jeszcze kilka spraw, o których wypadałoby wspomnieć. Tylko tu już trzeba będzie czasu, aby je odświeżyć. I tym razem muzyka pomaga mi pisać. Cudowna ścieżka dźwiękowa z filmu z Ostatni Mohikanin. Jedna z tych opowieści, do których można śmiało wracać po raz kolejny. Miłość białej, dobrze urodzonej dziewczyny i Indianina. Medeleine Stowe i Daniel Day-Lewis.
Kiedyś dostałem dziwną, ale jakże sympatyczną kartkę pocztową z jelonkiem. „Jeśli szukasz materiałów o Samancie to przyjmij i mnie.” W podpisie było chyba imię Bogusia. Bogusława Stoch, dziewczyna ze wsi Ząb na Gubałówce. W gazecie „Na przełaj” w szkolnej bibliotece znalazła moje ogłoszenie, w którym poszukiwałem wszelkich materiałów o Samanthcie Fox. Byłem kiedyś jej wielkim fanem. Wiecie, o czym mówię. Plakaty małe i duże, najlepiej te z „Popocornu” i „Bravo”, polskie były słabiutkie, wszelkie wycinki, zdjęcia, informacje. Każdy list przynosił coś nowego, a przyszło ich wtedy sporo. Poznałem innych fanów, kilka korespondencji się rozwinęło i trwało rok, dwa, trzy lata. Różnie. W najlepszym okresie prowadziłem korespondencję z ośmioma czy dziewięcioma dziewczynami równolegle. To była sztuka, to była również szkoła pisania. Powstały dziesiątki różnych listów, z każdą osobą o innych sprawach, na inny temat. Jakoś nigdy się nie pomyliłem. Bogusia zajmowała jednak szczególne miejsce.

piątek, 5 grudnia 2014

Underworld XXIII

XXIII

w jednym uniesieniu
jeden tylko dotyk

w jednym uniesieniu
chwila bez powrotu

dwa tylko cienie
na białej ścianie

przy nim łoże
wino i szal jedwabny...

czwartek, 27 listopada 2014

Underworld XXII

XXII

niejedno słowo
między nami padło

a oto nowa
przepowiedni czara

jaki los
dzień nowy przyniesie

co Ci do ucha
szepcze Kasandra...

niedziela, 23 listopada 2014

Katarzyna Michalak - Przystań Julii

Swoją przygodę z ulicą Leśnych Dzwonków rozpocząłem od Zacisza Gosi, czyli drugiej w kolejności opowieści dotykającej przyjaciółek z pachnącej kwiatami ulicy Milanówka. To właśnie wtedy Gosia trafia w sam środek dramatu w londyńskim metrze i tylko cud sprawia, że uchodzi z życiem. Jednak z uszczerbkiem na zdrowiu i bolesną traumą na bardzo długi czas. Coś, co zaczyna się dramatem kończy się nagle tragedią…
Nie mam odniesienia do części pierwszej tej kwiatowej trylogii, czyli Ogrodu Kamili stąd zatrzymać się mogę jedynie przy tym, co już znam i poznałem jakiś czas wstecz. Co w Zaciszu Gosi nabiera określonego rozwinięcia, aby w Przystani Julii znaleźć swój finał. Tragedia, po którym trzeba się pozbierać. Śmierć ojca, przyjaciela, ale też kogoś, kto był na dobrej drodze, aby wyprowadzić Gosię z ciemnej otchłani leków i bólu.
Dramat, o którym do końca nie zdaje sobie sprawy Julia walcząc ze swoimi demonami, odrzuceniem przez męża i dorastającą córkę. Zdaną nagle na samą siebie w podróży na skraj świata, gdzieś, gdzie diabeł mówi dobranoc, gdzieś, gdzie być może będzie w stanie poukładać swoje rozsypane w drobne kawałeczki, życie. Chatka Dorotki w malowniczych Bieszczadach dla samotnej kobiety, która dotąd poruszała się w zupełnie innym terenie może stanowić wyzwanie, któremu Julia stawiając wszystko na jedną kartę zamierza sprostać.
Katarzyna Michalak z lekkością maluje kwiaty w życiowych ogrodach swoich bohaterek. Każda z nich ma do odegrania swoją rolę i przyznać trzeba, że robi to wyjątkowo dobrze. Czarne chmury wiszące nad Łukaszem i świadomość, że jego przyjaciel i wspólnik mocno namieszał w życiu, tu nie ma chwili na wahanie, bo na szali leży nie tylko życie jego, ale też bliskiej mu Kamili. Oderwana od codzienności Julia w swoim zakątku świata buduje od zera to, co przez lata budowane w jeden dzień rozsypało się, jak domek z kart. Nie bez znaczenia jest też obecność Grzegorza, który pomaga zadomowić się uroczej sąsiadce wyciągając do niej swoją przyjacielską dłoń.
Lektura lekka, przyjemna w odbiorze, niewymagająca od czytelnika zbyt wielkiego skupienia. Taka w sam raz na jedno, jesienne popołudnie, no może dwa, jeśli ktoś chciałby rozłożyć sobie lekturę na dłużej. Nie wymaga też od czytelnika szczególnego myślenia, bo tak naprawdę to i owo można przewidzieć w finałowym rozdaniu. Można, ale nie jest powiedziane, że tak będzie. I jak to bywało już w przypadku poprzednich opowieści każdy rozdział otwiera ten lub inny kwiatek, w przypadku Przystani Julii z wyjątkowo bogatego bieszczadzkiego ogrodu kwiatów polnych, górskich, czy też tych rosnących na zielonych łąkach:

Krokus - jest symbolem wiosny, ale i hartu ducha. Oto delikatna roślina przebijająca się przez śnieg ku słońcu... czyż nie może być coś bardziej wzruszającego? Polana obsypana tysiącem krokusów, zupełnie jakby z nieba spadło tysiąc zadziwiającej barwy gwiazd, zachwyci każdego. Fioletowe, czasem białe kielichy kwiatów skrywają złote wnętrze, a długie dwubarwne liście tylko dodają tej niezwykłej roślinie uroku. Trudno sobie wyobrazić wiosnę w górach bez tych kwiatów.

Tak, bo to wiosna przynosi nowe pytania, ale i odpowiedzi, nowe wyzwania, ale i nadzieję na miłość i lepsze jutro, domowe szczęście i pokój ducha. Wiosna w Bieszczadach ma swój niezaprzeczalny urok, a ten odmalowany ręką Katarzyny Michalak sprawi, że nie przejdziecie obojętnie nad historią unoszącą się, jak mgła nad bieszczadzką doliną. 

Katarzyna Michalak, Przystań Julii, Wydawnictwo Znak litera nova, Kraków 2014 
 
Artur G. Kamiński
Więcej o książce na Lubimyczytac.pl

sobota, 15 listopada 2014

Britney Spears

Choć dosyć niedawno pojawił się nowy album Jean, to jednak płyta Femme Fatale wypuszczona na rynek w 2011 roku, siódma w dorobku autorskim Britney Spears, jest tą, do której szczególnie lubię wracać.
Długą drogę przebyła Britney Spears, jednak jej pierwszy album, ...Baby One More Time z 1999 roku nie był wypadkiem przy pracy. Już wtedy dało się odczuć dominację na arenie muzycznej wtedy młodej, szalonej dziewczyny, która nie potrzebowała wiele, aby szczyty list przebojów stały się dla niej miejscem, w którym zagości na dłużej.
Można sięgać po liczby, ale nie oto tu chodzi. Famme Fatale ma w sobie siłę, muzyczny pazur, energię, która za każdym razem mnie porusza. Dojrzała, mądra, przemyślana i dopracowana do perfekcji płyta. Szczególną uwagę zwracają utwory, Till The World Ends, Criminal, ale też kilka innych. Wersja podstawowa CD zawiera ich 12. Wersja rozszerzona jeszcze cztery dodatkowe.

piątek, 14 listopada 2014

Underworld XXI

XXI

bez cienia złośliwości
z odrobiną radości

w uśmiechu dnia
spojrzeniu mędrca

w oddechu nocy
Księżyca blasku

znajomo pachnie
świeży pokos traw...

poniedziałek, 10 listopada 2014

Kartki z podróży

Cykl tekstów napisanych w 1999 roku, czyli jakże odległe w czasie, ale szczere, pełne mnie, otwarte na świat i ludzi, którzy w różnym miejscu i czasie pojawiali się na mojej drodze. Również kilka z nich spisanych w trakcie pobytu w Stanach Zjednoczonych 2002-2003. Miłej lektury życzę...

Epizod IX

Zaczęło się bardzo niewinnie. Przeglądając anonse w tygodniku „TIM” znalazłem jeden, który chyba mnie zainteresował, bo długo się nie namyślając sięgnąłem po kartkę i odpisałem. W tamtym okresie, jesienią 1992, przebywałem w Krakowie. Wydział Inżynierii Lądowej Politechniki Krakowskiej. Wkrótce miałem się przekonać, że moje przygotowanie po technikum jest wręcz słabe. Znaczna większość kolegów w grupie ukończyła licea z bardzo dobrymi ocenami, ja zaś nie należałem do zbierających „czerwone paski” na świadectwach. Ale nie to jest tu ważne.
W liście podałem numer telefonu mieszkania, w którym wynajmowałem pokój. Jakiś czas później gospodyni poinformowała mnie, że dzwoni do mnie jakaś dziewczyna. Treści rozmowy nie pamiętam, ale tego samego dnia umówiliśmy się na spacer. Był to bardzo długi spacer. Wynajmowałem mieszkanie na osiedlu Piastów, ona mieszkała dosyć blisko, później często chodziłem do niej pieszo. Oboje mieszkaliśmy na Hucie.
Kiedy dotarłem na umówione miejsce chwilę, czekałem. Później podeszła do mnie dziewczyna. Czerwony szalik, czerwone rękawiczki, było już dosyć chłodno, a Małgosia miała zawsze zimne dłonie. Często marzły jej palce, tak u rąk, jak i u stóp. Taka dziwna przypadłość. Blond włosy, delikatny, orli nos, przenikające spojrzenie niebieskich oczu, delikatnie zarysowana linia ust. Piękna i subtelna twarz, smukła, wysoka sylwetka. Chyba od razu spodobaliśmy się sobie. Szliśmy przed siebie i rozmawialiśmy. Okazało się, że ogłoszenie pochodziło od jej młodszej siostry (miała dwie siostry bliźniaczki), a ona czy dla zabawy, czy też z innego powodu postanowiła zadzwonić do mnie. Rozmawialiśmy, a czas mijał, mijaliśmy ulice, skwery, kolejne ulice, przejścia dla pieszych, innych ludzi. Jednak nie zważaliśmy na to zauroczeni sobą nawzajem. Tak dotarliśmy prawie pod bramy Huty. Innej możliwości nie było, trzeba było wracać.

środa, 5 listopada 2014

Underworld XX

XX

u progu dnia
myśl tylko jedna

w połowie drogi
chwila także jedna

gdziekolwiek zmierzasz
bliska jesteś celu

dotykasz dnia
w objęciach kochanka...

czwartek, 30 października 2014

Underworld XIX

XIX

uniesiona wiatrem
chwila bez powrotu

jedno tylko drżenie
jeden tylko dotyk

jedno tylko drżenie
w objęciach kochanka

jeden tylko dotyk
muśnięciem warg spowity...

sobota, 25 października 2014

Refleksja

Niespełniony

w nienapisanych wierszach
w brakujących kawałkach puzzle
w umykającym czasie
w wypadających ząbkach
w cichej starości
w ciągłym poszukiwaniu radosnego dnia
w życiu dla innych
w życiu obok innych
w padającym deszczu z uśmiechem na ustach
w krzyku pędzącego pociągu
w złych uczynkach
w nastrojach gniewnych ludzi
w udręce samotności
w nieszczęśliwej miłości
w byciu razem, choć obok siebie
w walce z chorobą morską

człowiek...

(04.11.15)

Sylwia Grzeszczak

To co znajduję się wewnątrz tej płyty jest dokładnie moim życiem. Moją analizą świata którą później przenoszę do studia na dźwięki, na muzę którą kocham! Każdego dnia komponuję siebie. Raz jestem szalona a raz zupełnie spokojna. Ta mieszanka emocji wpłynęła na skomponowanie przeróżnych utworów.. – Sylwia Grzeszczak na temat swojej najnowszej płyty Komponując siebie, która od kilku dni dostępna jest już w sprzedaży.
Równie piękna, pogodna, dynamiczna i urzekająca, jak debiutancki Sen o przyszłości, choć z tą najnowszą na dobre się jeszcze nie zaprzyjaźniłem, jednak, choć mam przywilej słuchania z wyprzedzeniem bez wątpienia sięgnę po CD, bo jest tego warta. Bardzo podoba mi się już otwierająca płytę Księżniczka i jest to naprawdę wyjątkowo mocne, elektryzujące otwarcie!
Napisane swego czasu krótkie spojrzenie nigdy nie spotkało się z szerszym rozwinięciem, co nie zmienia faktu, że urok tej płyty wciąż nie przemija i wciąż jest mi bliska.

wtorek, 21 października 2014

Underworld XVIII

XVIII

czas zapomnienia
w myśli bez powrotu

ulotność spojrzeń
w dotyku Anioła

i tylko chwila
pełna blasku

i jedno życie
a obok Ona...

Józef Franczak, ps. Lalek

Przez osiemnaście lat nie potrafił odnaleźć się w ludowej "wolnej" Polsce.
Przez osiemnaście lat walczył o wolną Polskę, choć wojny dawno już nie było.
Zginął w zasadzce zorganizowanej przez Służbę Bezpieczeństwa 21 października 1963 roku.
Osiemnaście lat wcześniej rzekomo zakończyła się II wojna światowa...

Nic mądrego nie dodam, choć nie są ważne tu słowa...
Wspomnij przechodniu na ostatniego Żołnierza Wyklętego
i schyl z szacunkiem przed nim głowę.


* - grafika z bogatych internetowych zbiorów.

niedziela, 19 października 2014

Dalsze losy Stefana... by Weronika Głowacz

    Jeszcze raz... Wszystko po kolei. Byłam w lesie, był ciepły jesienny dzień... Strzelali do nas.
 
Aniela próbowała odtworzyć wydarzenia, kiedy nagle usłyszała płacz...
- To chłopczyk... Jest śliczny! - powiedziała Klara, przyjaciółka Anieli ze szpitala. Razem były sanitariuszkami w czasie powstania (miały wtedy raptem po 15 lat), później ich drogi się rozeszły. Klara spędziła dwa lata tułacząc się po obozach, zostawiając w zrujnowanej Warszawie całą rodzinę. Aniela natomiast szukała sobie miejsca w nowej rzeczywistości.
- Jakie ma oczka...? - zapytała świeżo upieczona mama, trzymając w ramionach maleństwo.
- Niebieskie... - odpowiedziała Klara i przytuliła przyjaciółkę.
- Nie widziałaś gdzieś Stefana?
 
Stefan był mężem Anieli. Od pięciu lat byli razem. Poznali się w ostatnim dniu powstania. Nie można było do niego dotrzeć. Dziewczyna nie wiedziała co zrobić. Bardzo jej jednak na nim zależało. Po krótkim czasie zaczął przyzwyczajać się do jej obecności. Do tego, że jest i że może jej wszystko powiedzieć. Opowiedział jej o tym jak stracił wszystkich, którzy coś dla niego znaczyli. Nie powiedział jednak ani jednego słowa o Biedronce. Aniela była tak strasznie do niej podobna... Nawet włosy czesała tak samo. Warkoczyk na bok, do tego jakiś beret... Miała swój ulubiony, czarny, do którego kilka lat temu przypinała orzełka. Było pięknie. W lecie, przychodził po nią pod kamienicę, w której się uczyła i zabierał do domu. Trzy lata później wzięli ślub. Był to najpiękniejszy dzień w ich życiu i chociaż Stefan wyobrażał sobie, że bierze na ręce tą jedyną, to nie wierzył. Aniela miała tylko jeden problem, który dla Stefana był ogromną zaletą. Kiedy wyciągała w powstaniu dziecko, zaraz obok wybuchła bomba, a dziewczyna, choć uratowała dziecko, straciła wzrok. Szybko jednak nauczyła się poruszać po omacku i rozpoznawać osoby. Miała jednak wyobraźnię, jakiej nie mieli inni. Przyczyniło się to do tego, że zaczęła pisać wiersze... To znaczy ona mówiła a Stefan pisał. Niektóre z nich były naprawdę piękne. Na przykład ten, opisujący to co stało się w czasie powstania.

piątek, 17 października 2014

Przemijanie czasu...

czyli wrzesień, rok później. 

Ziściło się moje małe marzenie, siostra pytała, czy mam duże? Chyba nie, bo te tak rzadko się spełniają, ale z drugiej strony, gdybyśmy nie potrafili marzyć, świat byłby szary i ponury.
Moje małe marzenie, czyli jazda samochodem po międzystanowej, wielopasmowej autostradzie. Co prawda, tylko pięć pasów w każdą stronę, ale zawsze! Jadąc, jako kierowca w większej części trasy Sun Valley – Salt Lake City czułem się super. Dla porównania, aby odległość ta była bardziej czytelna, to prawie wycieczka z Krakowa do Gdańska, ale tu, jakie widoki. Jedziesz i rozkoszujesz się wprost nieziemskim pięknem Idaho i Utah, a i samo Salt Lake City tez jest miłym miastem, choć widziałem je bardzo krótko.
Jednym z interesujących obrazków są bardzo długie składy pociągów towarowych, trzy potężne lokomotywy i liczone 99 wagonów! w najdłuższym składzie. Gdy wracaliśmy już nocą i Księżyc w pełni był naszym towarzyszem, (odwoziliśmy jednego z naszych kolegów Czechów na lotnisko, gdyż wracał do domu), jeden z takich składów zrobił sobie breaka i stanął w poprzek jednej z mniejszych dróg. Objechanie to tylko kilkanaście, a może kilkadziesiąt mil! Ale co tam, jemu jest dobrze (czytaj: towarowemu).

środa, 15 października 2014

Underworld XVII

XVII

zagubieni w czerwieni
onieśmieleni tacy

pełni niepokoju
zwyczajni prostacy

prości ludzie
poszukujący drogi

to oni blisko celu
który wciąż daleko...

wtorek, 14 października 2014

Barbra Streisand - Partners

Ukazała się długo oczekiwana płyta „Partners” Barby Streisand – krążek, na którym słynna wokalistka śpiewa duety z najsłynniejszymi męskimi głosami świata. Wśród zaproszonych znaleźli się tak popularni, również w Polsce, wokaliści jak Michael Bublé, Andrea Bocelli, John Legend czy Lionel Richie, ale płyta kryje również dwie największe tajemnice, których rąbek Streisand zdecydowała się uchylić już teraz.
Pierwszy to duet ze swoim synem – Jasonem Gouldem. Mimo, iż Jason pojawiał się wcześniej u boku matki na koncercie wydanym później jako DVD Back To Brooklyn (2012), jest to ich pierwsze zarejestrowane nagranie.
Drugim i chyba najbardziej intrygującym duetem na płycie jest ‘Love Me Tender’ nagrany z samym Królem – Elvisem Presleyem. ‘Współpraca’ ta nie jest aż tak nieprawdopodobna jak mogłoby się wydawać – para poznała się 40 lat temu w Las Vegas. Barbra przyznaje, że na początku nie poznała się na jego talencie, ale po latach zrozumiała z jakim geniuszem miała do czynienia. I choć w swojej karierze jej głos współbrzmiał już rewelacyjnie w niejednym duecie, Love Me Tender jest jakby stworzone dla Elvisa i Barby – jego fragmentów można odsłuchać TUTAJ.
Album Barbry Streisand Partners ukazał się 15 września w wersji cyfrowej (m.in. w iTunes), dzień później na płycie CD, a 23 września także na 2 płytach winylowych z dołączonym materiałem na krążku CD.

Muzyczna przystań: Sony Music Poland

czwartek, 9 października 2014

Ania Wyszkoni

Ania Wyszkoni, artystka, którą znamy, cenimy, ale przede wszystkim słuchamy. Od piętnastu lat na polskiej scenie muzycznej, z długą listą nagród i wyróżnień. Rok 2009 zapisał się w jej dorobku debiutancką płytą noszącą tytuł Pan i Pani. Znalazły się na nim znane już przeboje, Czy ten pan i pani, Z ciszą pośród czterech ścian oraz nagrodzony Superjedynką za Przebój Roku 2011 Wiem, że jesteś tam. Debiut w kolorze platyny, co tym bardziej jest godne uznania.
Rok 2012 przynosi drugą, doskonałą, urzekającą i piękną płytę w dorobku Ani Wyszkoni noszącą tytuł Życie jest w porządku. Jedenaście ekspresyjnych, urzekających utworów, z których każdy tak naprawdę ma szansę stać się hitem. Płytę promuje singiel Zapytaj mnie o to kochany i przyznać trzeba, że jest to wybór doskonały. Muzyczna kompozycja Marka Jackowskiego, za słowa piosenki odpowiada Kora, a sam utwór w wykonaniu Ani jest balsamem dla duszy.
Długo zastanawiałem się, jakich użyć słów, aby napisać o tej płycie coś dobrego, o płycie, która dla mnie osobiście jest najlepszym polskim dokonaniem 2012 roku, przynajmniej, jak dotąd. Kształt i forma drugiej płyty to godne uwagi spojrzenie producenta Bogdana Kondrackiego, który również w dużej mierze przyczynił się do sukcesu debiutanckiej płyty Ani Wyszkoni Pan i Pani.

środa, 8 października 2014

Underworld XVI

XVI

w jednym uniesieniu
błękit nieba znaczy

w jednym uniesieniu
wszystko jest inaczej

i tylko słowo jedno
dzisiaj więcej znaczy

i tylko ono
nieba jest obrazem...

niedziela, 5 października 2014

Niedopowiedziany sen...

Od dłuższego czasu trzymam w rękach pewien list, który był adresowany do mojej mamy wiele lat temu. List, którego treść znam już na pamięć, a wciąż odnajduję w nim coś nowego, coś zaskakującego, coś takiego, co pozwala mi ponownie cofnąć się w czasie. List, który stał się początkiem czegoś nowego, z początku krótkiego zdarzenia, chwilę później nowego życia, dla Niej, dla mnie i dla niego.
Minęły dwie dekady, blisko dwie dekady, gdy na urwisku stał z dwójką swoich kumpli i przyjaciółką. Wokół błyski fleszy, kamery telewizyjne, cały ten widowiskowy zgiełk wokół tematu, który na dobrą sprawę daleki był od widowiska, a jednak oni ze swojej śmierci chcieli je właśnie takim zrobić. Chcieli zamanifestować światu, iż jest jej zbyt wiele, więc co zmieni fakt, że znikną z powierzchni Ziemi jeszcze cztery, nikomu nic nie mówiące osoby. Długo zastanawiali się, jakie wybrać miejsce, jaki powinien być to dzień roku, miesiąca, tygodnia. Astronomia, te sprawy.

Dzień wcześniej, jak się później dowiedziałam od mamy, zabrała mnie na spacer. Środek pogodnego lata, zielony, piękny park, chwilę później samochody na ulicy. I przejście dla pieszych, ja na mamy rękach, to była krótka wycieczka po nowy wózeczek dla mnie, z przeciwka szedł on, wesoły, rudy chłopak, z paczką książek pod ręką. Ich spojrzenia spotkały się na chwilkę, na dłuższą chwilkę, nie zamienili ze sobą słowa, lecz w każdym z nich coś drgnęło.
Każde z serc zabiło mocniej. On, jutro miał rozstać się ze światem, porządkował swoje życie, oddając książki znajomym, ona, samotna matka z dzieckiem, dostrzega w nim odpowiedniego kandydata na być może przyszłego męża i ojca, jednak nie wie, że jutro jego twarz wyda się jej znajoma, gdy zobaczy ją w każdym dzienniku i wiadomościach. Oboje idą w swoją stronę. Mija prawie dwadzieścia godzin...

czwartek, 2 października 2014

Underworld XV

XV

Bogowie nocy
niedostępni tacy

dokąd Swą drogą
biegniesz przez pustkowie

dokąd docierasz
dziś u kresu dnia

by w ciszy znaleźć
miejsce swoje...

wtorek, 30 września 2014

Monica Bellucci na urodziny...

(...) Być kobietą piękną to znacznie więcej, być kobietą z klasą, Mona Lisą naszych czasów, to urodzić się Monicą Bellucci...

Powyższe słowa pojawiły się w recenzji wiele lat wstecz, lecz w żaden sposób nie uległa zmianie prawda z nich płynąca, piękna ciałem, ale też i duchem, utalentowana, urzekająca... dziś obchodzi swoje 50 urodziny...

(...) Tajemnicza piękność z Braterstwa wilków, upokorzona, sponiewierana i brutalnie zgwałcona kobieta w Nieodwracalne, dumna i piękna pani doktor w Łzach Słońca, wzgardzona przez wszystkich, kochana tylko przez pewnego chłopca, Malena Scordi, czy wreszcie przybita bólem i cierpieniem, stojąca z Matką pod krzyżem, Maria Magdalena...


Nie pamiętam w jakim filmie odkryłem ją po raz pierwszy, ale była to miłość od pierwszego spojrzenia... sto lat!

poniedziałek, 29 września 2014

I love 90's

Po zaskakującej w swej formie kompilacji z muzyką bajecznych lat osiemdziesiątych minionego wieku pojawia się jej nowa odsłona, tym razem elektronicznych i nowatorskich lat dziewięćdziesiątych. Okres wyjątkowej i jedynej w swoim rodzaju dominacji Króla Popu, Michaela Jacskona. Jego Black Or White jest doskonale znany wszystkim fanom muzyki rozrywkowej. Max Martin i Deniz Pop, oni odpowiadają za przeboje pisane dla wielu znanych i uznanych artystów, gdzie wystarczy wymienić Britney Spears, Bacstreet Boys, czy N’Sync, czy może Dr. Alban.
A N’Sync, jak również New Kids On The Block, czy Backstreet Boys, to okres miłej, muzycznej supremacji boysbandów, którym zawdzięczamy obszerną listę niezapomnianych przebojów. Album I LOVE 90's to również elementy latino, słychać to w hitach Santany, Ricky’ego Martina i Lou Begi. Tamten okres to czas, kiedy wykorzystywano najnowocześniejsze instrumenty elektroniczne. Słyszymy to wyraźnie w nagraniach takich wykonawców, jak: Babyloon Zoo, Robert Miles, Bomfunk MC’s, czy Faithless.
Boysbandy, ale i nastrojowe, piękne ballady, a wśród nich niezapomniane Nothing Compares 2U w fantastycznym wykonaniu Sinead O’Connor. Solidna dawka muzyki, która w latach dziewięćdziesiątych królowała na kasetach magnetofonowych, płynąca z popularnych Kasprzaków i Grundigów. 75 utworów, do których zawsze warto wrócić.

sobota, 27 września 2014

Underworld XIV

XIV

bo tam, gdzie złość
przelała swą czarę

nienawiść mgłą
przyoblekła ciemność

potrafisz dostrzec
ułomności Swoje

nie wstydząc się ich
jesteś Panem świata

wtorek, 23 września 2014

Madonna - MDNA

Jedno z najciekawszych dokonań muzycznych 2012 roku - specjalne, dwupłytowe wydanie najnowszej płyty Madonny... noszącej tytuł MDNA i wszystko to, za co ją muzycznie cenimy i podziwiamy. Lirycznie i dynamicznie, stylowo i ze smakiem. Płyta, po którą nadal sięgam, choć od premiery minął już ponad rok.

Z notatki dystrybutora:

Madonna powróciła do współpracy z Williamem Orbitem (Ray Of Light), który wspólnie z nią napisał i wyprodukował kilka piosenek na potrzeby nagranego w Nowym Jorku i Los Angeles albumu MDNA. Pozostali producenci to: Martin Solveig, The Demolition Crew, Marco "Benny" Benassi, Alessandro "Alle" Benassi, Hardy "Indiigo" Muanza, Michael Malih i Madonna. 
Give Me All Your Luvin to pierwszy singel z nowego albumu Madonny, MDNA. Piosenka została napisana przez Madonnę, Martina Solveiga, Nicki Minaj i M.I.A. skomponowana przez Martina Solveiga i Michaela Tordjmana, a wyprodukowana przez Madonnę i Martina Solveiga.
Wydawnictwo zawiera łącznie 17 utworów w tym również klimatyczną, romantyczną i niezwykle piękną piosenkę Masterpiece!
Co tu dużo mówić, warto po nią sięgnąć.

Underworld XIII

XIII

jeśli w radości
zanurzysz Swe dłonie

jeśli w uśmiechu
dostrzeżesz człowieka

wtedy nie będąc
bliski Bogom

bliższy im będziesz
niż Ci się zdaje

sobota, 20 września 2014

Chciago Fire

Drugi sezon Chicago Fire sprawia mi coraz większą przyjemność (słowa pisane jakiś czas wstecz). Muszę się przyznać, że zżyłem się już z ekipą z remizy 51. Sposób działania, praca, która jest tu pokazana bardzo realistycznie, ważna, istotna praca strażaka ujęta z różnej perspektywy.
Ale i życie osobiste, wzajemne zażyłości, znajomości, uczucia i rozterki. Zespół, który od pierwszego spojrzenia, od jednego odcinka można polubić i warto polubić. Podoba mi się jego lekkość, zaskakuje sposób przekazu, całość zyskuje popularność i wysokie noty.
Napisy do serialu udostępnia DreamTeam. Przygodę z Chicago Fire warto zacząć od pierwszego sezonu, w niedługim czasie startuje emisja trzeciego sezonu po dramatycznym finale poprzedniego.

czwartek, 18 września 2014

George Ezra - Wanted On Voyage

Wydany oryginalnie jesienią 2013 roku jako utwór do darmowego pobrania Budapest największe triumfy święci obecnie – także za sprawą nowej wersji teledysku, którą obejrzeć można TUTAJ. Utwór  odtwarzano na Spotify ponad 10 milionów razy, a oba klipy mają ponad 5 milionów wyświetleń. Przypomnijmy też, że w styczniu George uznany został za jednany za jedną z 5 największych nadziei 2014 roku przez BBC (TOP5 w plebiscycie Sound Of 2014). Wyprzedanie 22 koncertów z jego brytyjskiej, a później także europejskiej trasy było więc naturalną koleją rzeczy.

Wciąż słyszę, że to mój rok – mówi. I jest to miłe, ale trochę problematyczne, bo zamierzam śpiewać i grać jeszcze w przyszłym roku i znacznie dłużej!

Wanted On Voyage nagrany został na pomiędzy listopadem 2013, a styczniem b.r. w Clapham w południowym Londynie pod okiem producenta Cama Blackwooda. Ezra sam zagrał wszystkie partie gitary, basu i klawiszy. Utrzymana w dużej mierze w klimatach akustycznych płyta zawiera sporo zaskoczeń: czasem są to motywy elektroniczne (Stand By Your Gun) a czasem bluesowe (Listen To The Man). W warstwie lirycznej znajdziemy tu dużo przemyśleń młodego muzyka, ale zabraknie też luźniejszych, dowcipnych tekstów, jak choćby w Drawing Board, będącym fikcyjnym odwetem na dawnej kochance To naprawdę zabawna płyta - podsumowuje Ezra. - Bo i nagrywanie jej było też dobrą zabawą.

Underworld XII

XII

Bogami jesteście
wszyscy szukający prawdy

ona tak jak sen
bliska jest każdemu

ona tak jak sen
przychodzi również do Ciebie

tylko o przekoro
nie każdy ją dostrzega...

środa, 17 września 2014

Nicole Scherzinger - Big Fat Lie

Niegdyś liderka Pussycat Dolls, a dzisiaj jedna z najbardziej rozpoznawalnych wokalistek, modelek i tancerek na świecie – Nicole Scherzinger – 21 października wyda nowy album w barwach nowej wytwórni (Sony Music). Krążek osobliwie zatytułowany Big Fat Lie (wielkie kłamstwo) jest porywający od strony muzycznej i bardzo osobisty w warstwie tekstowej.

- Wszyscy toczymy w życiu swoje bitwy i tylko kłamstwo pomaga nam je ukryć przed światem. Na tej płycie odkrywam prawdziwą siebie i swoje problemy. Bo kiedy wiesz, że coś jest kłamstwem, znajdziesz swoją drogę do prawdy, szczęścia i miłości. Nad Big Fat Lie pracowali topowi producenci - The-Dream i Tricky'm, mający na koncie płyty Kanye'go Westa, Katy Perry, Jaya Z i Beyonce. Zainspirowana wczesną Janet Jackson (z czasów współpracy z Jam & Lewisem) Nicole jawi się tu jako wokalistka wszechstronna - zmysłowa w Electric Blue z gościnnym udziałem rapera T.I., nawiązująca do ery Prince'a w Dirty Mind, wzruszająca w epickim numerze Run.

niedziela, 14 września 2014

Betrayal

Rzadko mi się zdarza, aby brakowało mi słów, gdy chciałbym podzielić się czymś, co mi się podoba, co mnie ujęło i co sprawia, że z każdym odcinkiem odczuwam wyjątkową przyjemność z poznawania tej historii.
A jednak Betrayal rozpoczynał się niepozornie, aby równie niepozornie obdarować widzów mnogością uczuć, doznań i emocji. Twórcom serialu udało się wyjątkowo dobrze uchwycić moment, w którym to coś, co zaczęło się dziać pomiędzy Sarą, a Jackiem nabrało tego określonego kształtu, w którym oboje musieli postawić wszystko na jedną kartę.
Młoda, atrakcyjna matka i żona, piękna pani fotograf pewnego dnia „zderza się” z prawnikiem wpływowej rodziny z Chicago, z którą jej mąż toczy zażartą wojnę. Czy w tej sytuacji może cokolwiek się między nimi wydarzyć? Świadomość rodzącego się między nimi uczucia przychodzi stopniowo, ale po drodze musi wydarzyć się jeszcze wiele złych raczej, niż dobrych rzeczy.
Serial został rozpisany na jeden sezon i choć po jedenastu odcinkach prawie wszystko jest jasne, wciąż jeszcze pozostają dwa, które przed nami. Nigdy nie czytam tego, co mogłoby przybliżyć mi rozwiązanie. Od zawsze cenię sobie to szczególne oczekiwanie, a to w przypadku Betrayal jest naprawdę miłe i dające do myślenia.
Poza tym Sara Hanley jest wyjątkowo jasnym i przykuwającym uwagę światłem tego serialu. Światłem duchowym, emocjonalnym, światłem, które dla fotografa jest darem niezwykłym, wreszcie światłem, w którym musi dokonać wielu trudnych, życiowych wyborów. Hannah Ware w wyrazistej i godnej uwagi roli, która ujęła i zaskoczyła mnie już od pierwszych minut i nie przestaje zaskakiwać.

sobota, 13 września 2014

Indila

Przyznać się muszę, że tego utworu szukałem już jakiś czas, co ważne wreszcie wiem po jaką niezwłocznie sięgnąć płytę. Dawno nie byłem tak poruszony, jak słuchając utworu Derniere Danse wykonywanego przez Indilę. Wokalistkę, o której wciąż nic nie wiem, ale trzeba będzie nadrobić, sięgnąć po płytę, wsłuchać się w ten anielski głos. 
Rozwinąć te krótkie, literackie spojrzenie. I nie dziwi mnie w żaden sposób 156 240 619 odsłon tego utworu. Nie tylko mnie oczarował i zaczarował, jak zapewne cała płyta, po którą koniecznie muszę sięgnąć. Muzyka wpadająca głęboko do serca.
Okładka, która już zwracała wcześniej moją uwagę, lecz bałem się sięgnąć. A szkoda, bo teraz już wiem, że muzyczne braki trzeba koniecznie nadrobić!

środa, 10 września 2014

Lato Polskiej Piosenki

Przyznać się muszę, że z tą wyjątkową kompilacją od lipca nie potrafię się rozstać, szczególnie z drugą z tych płyt, na której spotykamy Tadeusza Woźniaka, Alicję Majewską, Czerwone Gitary, czy może Grupę I.
Lato polskiej piosenki to projekt wyjątkowy, będący przekrojem historii polskiej muzyki rozrywkowej ostatnich 50 lat. Dzięki współpracy z Polskimi Nagraniami na dwóch płytach znajdziemy największe wakacyjne przeboje w wykonaniu takich gwiazd jak: Czerwone Gitary, Skaldowie, Wojciech Młynarski czy Marek Grechuta. 
Nie zabrakło także przedstawicieli młodszego pokolenia godnie reprezentowanych przez Kayah, Brathanki, Anię Wyszkoni czy Łukasza Zagrobelnego. Czy to „W kinie, w Lublinie” czy w „góralskich lasach” lub też "na całych jeziorach” mazurskich – warto być tam razem, by uprzyjemniać wspaniałe, słoneczne chwile.
Nie bez znaczenia jest fakt, że wielki przebój roku 1972, mojego roku urodzenia to „Zegarmistrz światła” Tadeusza Woźniaka. I rok 1974, wspomniana powyżej Grupa I z hitem, który mnie zaczarował, „Radość o poranku”. Te dwa utwory wyróżniam szczególnie, choć na dwóch płytach znaleźć  można 37 wyjątkowych hitów, szkoda tylko, że wdowa po Czesławie Niemenie nie wyraziła zgody na utwór, którego bardzo tu brakuje.

wtorek, 9 września 2014

Touch

Poczułem się dziś szczególnie, poczułem się tak, jakby serce unosiło się do nieba i za chwilę miało się na sekundę zatrzymać, aby złapać oddech. Serial, o którym pisałem poniżej, serial, który dawno już z taką mocą nie dał mi tak wielkiej ilości wrażeń i odczuć, wreszcie serial, który zaskoczył mnie niewyobrażalną więc możliwością reagowania na ludzki umysł i co bardziej zaskakujące, na naszą duszę.

(...) Kiedy dwóm punktom jest pisane się spotkać, wszechświat znajdzie sposób, żeby je połączyć. Nawet kiedy nie ma już nadziei, niektórych więzi nie da się zerwać. One definiują, kim jesteśmy i kim możemy być. Poprzez przestrzeń, poprzez czas, poprzez ścieżki, których nie możemy przewidzieć, natura zawsze znajdzie drogę.

Pierwszy sezon pochłonąłem lotem błyskawicy i choć wiem, że na drugi trzeba będzie czekać jakiś czas, wiem, że to czekanie się opłaci. W życiu nie ma przypadków, każde zdarzenie ma jakiś sens i każe daje nam odpowiedzi na określone pytania. Magia liczb jest tu również nie bez znaczenia. Nitki, którymi połączeni jesteśmy z innymi ludźmi w tym lub innym miejscu, każda z nich ma od zawsze określone znaczenie. Każda osoba, którą na dłużej spotykamy na naszej drodze coś wnosi do naszego życia. I choć czasem może się nam zdawać, że to nie jest wiele, to niewiele może zamienić się w coś szczególnego i wielkiego.

poniedziałek, 8 września 2014

Normalni inaczej...

czyli, jak się mają nasze smutne gęby (za Gombrowiczem) do tych uśmiechniętych, amerykańskich twarzy.

Leżąc teraz plackiem na basenie w upalnym słońcu dostrzegam ten niesamowity, amerykański błękit. Kolor, który tylko czasem udaje się zatrzymać na dobrych fotografiach. Kolor tego samego nieba, jednak wyglądającego zupełnie inaczej, a może tylko tak mi się zdaje.
Prawdą jest, że gdy stoję na nadmorskim klifie dostrzegam jeszcze piękniejsze polskie niebo, łączące się gdzieś tam, na horyzoncie z Bałtykiem. Tu w pełnym słońcu Idaho czuje się jednak równie dobrze. Przez pewien czas miałem problem, aby się do tego przyzwyczaić – do uśmiechniętych, amerykańskich twarzy. Widok ten, choć nie szokujący, wydawał się niecodzienny.
Oto wyjeżdżam z kraju, gdzie o uśmiech przypadkowego przychodnia równie trudno, jak dajmy na to, o dwa tygodnie dobrej pogody nad Bałtykiem. Z kraju, gdzie chodzą smutni, przygnębieni, pełni trosk i kłopotów ludzie.
Może to sytuacja ekonomiczna, wielkie bezrobocie, może ostatnie pięćdziesiąt lat trudnych doświadczeń. A może to tylko nasza mentalność, smutne gęby bez wyrazu, oczywiście bez urazy.

sobota, 6 września 2014

The Mob Doctor

Dwa odcinki i już mi się podoba - The Mob Doctor - inteligentna, czarująca pani doktor wplątana w macki organizacji przestępczej, spłacająca dług wdzięczności za swojego brata. Z jednej strony ona, ze swymi umiejętnościami medycznymi z drugiej strony chicagowska mafia.
Jedenaście odcinków dalej na finiszu pierwszego sezonu już czuję niedosyt. O drugim nie słychać, a jednak rozstrzygnięcia końcowe nie tylko dają do myślenia, ale i pobudzają apetyt przynajmniej na kolejny sezon… i Dr Grace Devlin, w tej roli Jordana Ariel Spiro, mało jej w kolejnych produkcjach, oj mało… a poczułem się zaintrygowany osobą aktorki.
Jeśli spotkacie go przypadkiem, polecam, jeśli będziecie szukali serialu na poziomie, również polecam.
Z perspektywy czasu okazało się, że nie było zamówienia na drugi sezon tego serialu, a szkoda.

czwartek, 4 września 2014

Czas honoru

Czas honoru to już historia, cała opowieść dobiegła końca, wszystko już dawno wiadomo, ale… przejść obok muzyki nie mogłem obojętnie.

(W międzyczasie pojawił się jeszcze sezon szósty, a za moment wystartuje siódmy, którego tematem jest Powstanie Warszawskie.)

Serialowe motywy to tylko miłe, krótkie preludium do tego, co ukrywa się na płycie. Pewne tematy w jakiś sposób zapadły nam w pamięć.I te liryczne, lekkie, delikatne, chwile spotkań, intymności, te bardziej dynamiczne, gdzie wróg deptał ciągle po piętach, czy też te mocne akordy rozstrzelania, łapanki, akcji dywersyjnych. Bartosz Chajdecki, który wcześniej komponował przede wszystkim dla potrzeb sztuk teatralnych sprostał wyzwaniu w stopniu doskonałym. Twórca wyłoniony z konkursu podarował nam muzykę, która zarówno przypomina nam o tym, co znamy z pięciu odsłon Czasu honoru, a także co może być doskonałym materiałem do słuchania, nawet, jeśli serialu nie znamy.
Doskonała gratka dla wszystkich sympatyków muzyki filmowej. 16 pięknych i niezwykłych utworów wśród których wyróżniam w jakiś sposób Polonez za jego niecodzienność, za to, że tak bardzo mnie urzekł od pierwszej chwili.

wtorek, 2 września 2014

Underworld XI

XI

podaj noc
wszystkim leśnym gościom

zabierz ich
na drugą stronę Nieba

tam gdzieś jest
cicha mała polana

tam dziś Ktoś
wciąż na ciebie czeka...

sobota, 30 sierpnia 2014

Inny wymiar wiosny...

Ostatnio w pewnym liście, od bardzo sympatycznej Kobiety pojawiło się pytanie tej oto treści: „P.S. Czy nie wiesz może, kiedy skończy się wreszcie ta cholerna zima?” Jeśli o mnie chodzi to zima przeminęła, a przyszła piękna wiosna w dniu, w którym spojrzałem w Jej jakże ciepłe i pogodne oczy.
Wtedy uświadomiłem sobie, że coś mnie mocno walnęło, prawie jak, młotem w głowę, tylko, że w tym przypadku efekt jest zaiste mocny i raczej pozytywny. Ona ma wrażenie, że to tylko chwilowe zauroczenie, ja jednak myślę, że coś zupełnie innego, ale o tym może następnym razem.
Kiedyś z komina piekarni walił wprost w moje okna gęsty, czarny dym, teraz od niedawna jest to upatrzone miejsce pary bocianów, miejsce na nowy dom. Dwieście metrów dalej, na wysokim drzewie jest stary dom, wielkie, bocianie gniazdo, teraz „młodą parę” czeka wiele pracy i wysiłku, aby zadbać o własne.
Taki jest właśnie inny wymiar wiosny, konkretna oznaka, że zagościła na dobre, czas, kiedy powrócą sąsiedzi z Dalekiej podróży. Kiedyś dane mi było oglądać jakże piękny i jedyny w swoim rodzaju obrazek – na wielkiej, zielonej łące stało sto, dwieście, a może jeszcze więcej bocianów, a z każdej strony zlatywały się kolejne, aby razem wyruszyć w Daleką podróż. Do dziś żałuję, że nie miałem wtedy aparatu pod ręką, okładka w National Geographic, jak nic!
Ale wracając jeszcze do naszego tematu. Szukamy wiosny w spojrzeniu drugiej osoby, w jej obecności tuż obok nas, w rozmowie w trakcie długiego spaceru albo podróży samochodem z Warszawy do Krakowa. Chwile, które napawają nas radością, szczęściem, niby nic wielkiego, a jednak, fakt, że Ona (z mojej perspektywy patrząc) siedzi tuż obok mnie, mogę się jej przyglądać, tylko w trakcie prowadzenia samochodu nie jest szczególnie wskazane, słuchać jej, a nawet, gdy panuje cisza milczeć razem z nią, wtedy jest to przyjemność nie do opisania.

Copper

Poniższe słowa pojawiły się w momencie, gdy kończył się sezon pierwszy serialu Copper, na dziś dwa sezony są za nami, z wyraźną perspektywą na kolejny.
Po Gangach Nowego Jorku powrót do Five Points to miła dla widza odmiana, ale i propozycja serialowa godna uznania. Startowy sezon pierwszy w jego dziesięciu odcinkach pozwala odkrywać nie tylko interesujące scenograficznie plenery, ale przede wszystkim kryminalną historię, w którą wplątana się Wojna Secesyjna i budowanie demokracji, a co za tym idzie zalążka państwa, Stanów Zjednoczonych Ameryki.
Copper, a może raczej Kevin Corcoran, na którym wojna odcisnęła swoje piętno wraca do domu nie mając świadomości, że jego żona zaginęła, a córka nie żyje. Były bokser irlandzkiego pochodzenia, a obecnie policjant stara się wraz z dwójką przyjaciół zmienić coś na lepsze w tym szalonym, skorumpowanym świecie, gdzie prawo wciąż tak niewiele jeszcze znaczy. Pełen ideałów, człowiek z charakterem, właściwy człowiek na właściwym miejscu wciąż poszukując żony przy okazji rozwiązuje wiele spraw, które przez jego przełożonych już na starcie skazane są na porażkę.
Drugi sezon pozwolił rozwikłać kilka zagadek, ale i wniósł do fabuły nowe, ważne rozdanie.
Warto.

Sarah Connor

Rok 2001. Debiutancką płytę artystki, Green Eyed Soul, miałem przyjemność odkrywać w Stanach, w trakcie mojego pobytu tam przez jakiś czas. Debiutancką i chyba najciekawszą i najmocniejszą wokalnie, bo kolejne krążki nie miały już takiej mocy wokalnej, tekstowej i muzycznej.
Green Eyed Soul to siedemnaście utworów inspirowanych nurtem R&B. Piosenek, które wpadają w ucho i już tam pozostają. Niekwestionowanym przebojem tej płyty stał się utwór, From Sarah With Love. Ten, ale też kilka innych. Muzyka, która z perspektywy lat wciąż powinna się podobać, płyta, po którą, jeśli gdzieś przypadkiem wpadnie w rękę, warto sięgnąć.
Dziś sięgnąłem po nią ponownie, stąd też słówko o tej płycie.

środa, 20 sierpnia 2014

Underworld X

X

co mam zrobić
z upadającymi łzami

jak być dziś jedynie
powodem uśmiechu Twojego

jak za dobro słowem
dobrym odpłacać

w milczeniu dotknąć
jedynie Twoje dłoni...

piątek, 15 sierpnia 2014

Królewna Śnieżka i Łowca

Muzyka filmowa ma u mnie od zawsze swoje stałe, bardzo wysokie miejsce. I to nie tylko jeśli chodzi o półkę na regale, ale w dużej mierze miejsce w mojej muzycznej świadomości. Towarzyszy mi od zawsze i od zawsze jest ważnym elementem filmu, choć nie zawsze zwracamy na nią uwagę.
A jednak od pewnego czasu muzyka filmowa zaistniała znacznie szerzej w świadomości ludzkiej. Film Królewna Śnieżka i Łowca już dawno za nami i jako film mógł się podobać. Tutaj muzyka musiała w umiejętny sposób podkreślać to, czego byliśmy świadkami harmonijnie komponując się ze zmaganiami dobra i zła.
James Newton Howard do nowicjuszy nie należy, z postawionym tematem poradził sobie doskonale, od pierwszej do ostatniej nuty tworząc dzieło, które przyciąga uwagę, sprawia miłe dla ucha doznania, wreszcie na długo zapisuje się w naszej pamięci.
A o muzyce filmowej będzie jeszcze okazji, aby opowiedzieć.

czwartek, 14 sierpnia 2014

Kartki z podróży

Epizod IV

Lipiec i sierpień to dwa wakacyjne miesiące, to również okres, kiedy będą miały miejsce dwa spektakularne zjawiska astronomiczne. W lipcu ma dojść do bardzo specyficznej koniunkcji planet, kiedy to kilka z nich ustawi się w jednej linii, natomiast sierpień, 11 dzień tego miesiąca o godzinie 12:11, zacznie się całkowite zaćmienie Słońca i trwać będzie w pełnym cyklu prawie godzinę. Niby nic wielkiego, a jednak potężna moc zostanie nam dana, tylko nie wiadomo, w jakiej formie i czy będziemy umieli sobie z nią poradzić. I to w okresie, kiedy odliczanie do Millennium już wkrótce się zacznie, jeszcze tylko 180 dni i nastanie 2K, nastąpią dziwne dni. To pół roku może być normalnym czasem, ale każdy z nas, głęboko w podświadomości, myśli o tym, o czym już wielokrotnie słyszał.
W sumie mógłbym pojechać na Węgry, ale czy warto dla tej niespełna godziny tracić znacznie więcej czasu. Cóż, najbliższe całkowite zaćmienie Słońca będzie widoczne w Polsce w 2045 roku lub coś w okolicach tej daty. Czy taka okazja jeszcze się powtórzy? Za 45 lat z całą pewnością. Dziś usłyszałem, że koledzy mojej dobrej koleżanki Oli zamierzają jechać rowerami na Węgry, aby je ujrzeć. Chłopaki mają fantazję, ale na ich miejscu też bym tak zrobił. W pierwszej kolejności powinienem kupić sobie nowy rower, bo poprzedni komuś się spodobał i pewnej nocy wyjechał z garażu. Do Budapesztu z Warszawy jest jakieś 690 kilometrów, dlatego najpóźniej 1 sierpnia wypadałoby ruszyć w trasę i ostro pedałować. Głupio byłoby się spóźnić. A później albo ponownie pedałować albo zapakować się w pociąg i wrócić do stolicy. Tylko trzeba zabrać ze sobą przede wszystkim specjalne okulary, ktoś tu nieźle w forintach lub dolarach zarobi, aby uchronić swoje oczęta od ślepoty, gdy się zaniedba pewne wymogi.
Dotknąłem pewnego tematu, więc spróbuję go rozwinąć. Ola, a raczej Aleksandra, tak lepiej brzmi, tak lubię wymawiać to imię, to cudowna osoba. Znam inną panią, ma to samo imię, ale zasługuje, raczej nawet nie zasługuje, aby o niej wspominać. Tak jest lepiej. Aleksandra nie jest osóbką, „która wieczorem 14 sierpnia zgubiła się w Częstochowie, kiedy jest wyjątkowo dużo ludzi”. Równie piękna, miła i wesoła, jak „piękna nieznajoma”. Dopiero przed jasnogórskim szczytem, w nocy już chyba 15 sierpnia odkryłem, z kim dane mi było przez dziewięć dni pielgrzymować. Choć jest ode mnie młodsza o ładnych kilka lat, to jednak różnica wieku nie była przeszkodą w nawiązaniu tej znajomości. Było tak, jakbyśmy się znali od zawsze. Raz jeszcze w innym miejscu coś takiego mi się przydarzyło. Wtedy pojechałem na wycieczkę do Tomaszowa Lubelskiego.