Welcome To Netflix

środa, 29 lipca 2015

Impresja Godziny „W”

Myślisz, myślę zbyt często, to jest kwestia spójna, w ulotnych obrazach dotykam przechodnia, by zatrzymać na chwilę ciszę tuż przed burzą, by zatrzymać pośpieszny strzał karabinowy...
Nie wybiła jeszcze ta ulotna godzina, miasto wszak już innym oddechem oddycha, miasto, czy znasz jego imię zbłąkany przechodniu, czy rozumiesz jego tak zło wróżebną ciszę chwilę przed, a może już chwilę po. Pięć minut przed, a może dziesięć minut po Godzinie, środek lata, skwar rozpala ulice, a oni wchodzą w płaszczach, by ukryć, jak myślisz, dokąd udają się grupkami spłoszeni przechodnie? Czyja lufa obija się o nogi, komu uciekła dorożka, a w kilka minut po Godzinie leży już na ulicy?
Dotykasz zło wróżebnej ciszy, by po chwili zrozumieć, właściwie nie potrafisz, właściwie nie rozumiesz skąd strzały, kto, co i dlaczego, w sklepach ludzie szeptali, ale ty, to nie dla ciebie, nie słuchałeś, nie chciałeś, wybiła Godzina. W którą stronę się zwrócisz, w którą stronę pobiegniesz ze sklepu by nie trafić pod ostrzał...

wtorek, 28 lipca 2015

Warszawiacy śpiewają (nie)ZAKAZANE PIOSENKI

Przyznać się muszę, że siedem poprzednich edycji tego koncertu zupełnie przeszło bez echa. Koncert, o którym wcześniej zupełnie nic nie słyszałem. Być może ranga obchodów 70 rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego sprawiła, że i ja usłyszałem o tym koncercie oglądając go w trakcie transmisji telewizyjnej. Nie wiem, czy w tym roku uda mi się uczestniczyć w nim osobiście, jeśli jednak 1 sierpnia będzie wam po drodze do stolicy to warto się na nim pojawić.  Koncert, który bardzo mnie poruszył.
Poniżej fragment koncertu z 2014 roku (Warszawskie dzieci), a jeszcze niżej informacja prasowa na temat zbliżającej się jego dziewiątej edycji 1 sierpnia 2015 roku.


Warszawskie dzieci

wtorek, 21 lipca 2015

NERVO - Collateral

Siostry NERVO prezentują swój nowy singiel Hey Ricky! Piosenka powstała w kolaboracji z Kreayshawn, Dev & Alisa. Do singla został nakręcony zabawny teledysk, w którym DJ-ki za pomocą telezakupów sprzedają zestaw do „ulepszenia” swojego mężczyzny... Koniecznie obejrzyjcie ten klip na VEVO.
Utwór pochodzi z najnowszego albumu duetu -  Collateral, którego premiera cyfrowa już 24 lipca. Na płycie znalazło się 15 utworów, a zamawiając go przed premierą (np. TUTAJ), ‘od ręki’ otrzymuje się aż 4 kawałki!

NERVO to pochodzące z Australii siostry, które tworzą DJsko-producencki duet. Na swoim koncie mają kilka #1, napisanych dla takich artystów jak Ke$ha, Kylie Minogue czy Armin van Buuren. Współpracowały również z Britney Spears, Cheryl Cole, Sophie Ellis-Bextor, Nicole Scherzinger czy Davidem Guettą z którym wspólnie stworzyły i wyprodukowały światowy hit When Love Takes Over ft. Kelly Rowland. Oprócz muzyki, drugą pasją sióstr jest moda – pojawiły się w takich magazynach jak Vogue, Elle, Nylon czy Cosmopolitan.

Traktat o uczuciach...

...nawet najmądrzejsi, najstarsi, nie wiedzą, jak kochać, gdyż każdy z nas ma w sobie inną miłość, inną żarliwość, inaczej postrzega świat..

idąc dalej tym duktem uzmysłowić możemy sobie oto fakt, że bezmiar miłości ukrywa się w każdym z nas lecz, nie każdy potrafi ją odkryć, nie każdy jest w stanie dojrzeć ją w sobie, wreszcie, nie każdemu starcza sił, aby ją przyjąć..

jeśli wzruszając się boisz się odkryć choć jedną łzą nigdy nie pokochasz pełnią serca, jeśli nie będziesz potrafił zrozumieć tego, co cię otacza, a tym bardziej wyjść na przeciw swemu szczęściu, nigdy nie pokochasz pełnią serca..

ktoś zauważył, że podobał się mu mój cykl „Nagle..”, ale czy to będzie taki, lub inny cykl, choć zawsze dużą wagę przywiązuję do tytułów, to jednak najważniejsze jest to, co poniżej..

a miłość, wciąż na nią czekam, ucząc się kochać, nie wiem, co znaczy kochać, nie wiem, jak to jest, gdy ktoś, kocha mnie.. może kiedyś poznam i na to odpowiedź...

Underworld XLIX

XLIX

wczoraj jeszcze
małym chłopcem byłeś

dziś już
dorosły chyba jesteś

jutro być może
spotka Cię starość

w którym miejscu
chciałbyś się zatrzymać..


- # -- # --- # -- # -

Zbyt często, zbyt mocno dotykamy przemijania, a jednak nie da się uciec od czasu, choć można go nie zauważać, nie dostrzegać, ignorować, a może wręcz sprytnie oszukiwać.. tylko, jak długo się uda...

poniedziałek, 20 lipca 2015

Nożownik (2003)

W gruncie rzeczy już taką historię kiedyś oglądaliśmy, myślę o Ściganym, jednak wtedy Tommy Lee Jones był trochę w innej roli, ścigał zbiega, teraz za wszelką cenę musi dopaść swojego ucznia. Musi to zrobić, gdyż w przeciwnym razie uczeń dopadnie jego, a wtedy będzie martwy!
I raczej nie jest to zabawa, wygrany i przegrany nie podadzą sobie dłoni po walce, nie poklepią się po plecach. Nagroda jest tylko jedna, własne życie i możliwość spotkania się być może, ponownie z białym wilkiem...
Film, który na początku razi brutalnością i bezwzględnością, gdyż pierwsze kadry pochodzą z ogarniętego wojną Kosowa, od początku do końca jest szybki, dynamiczny i pełen polotu. Tommy Lee Jones, który miał już okazję pracować z Williamem Friedkinem przy Regulaminie zabijania, Benicio Del Toro w swym dorobku ma Oscara za rolę w filmie Traffic oraz Connie Nielsen. Interesująca rola w Gladiatorze, a już za chwilę nowe kino akcji z jej udziałem, Sekcja 8.
Teraz to właśnie ona, jako agentka FBI, zgrabna i ładna, a przy tym nie głupia, jest tuż za swoim partnerem, a czasem nawet wyprzedza go o krok. Film nie należy do długich, więc specjalnie nie ma czasu na zastanawianie się nad tym, co się dzieje. Dobrze zmontowany, w ciągłych zmianach kadrów, miejsc, rzecz dzieje się w Portland w 2003 roku, wiec jest jak najbardziej współczesny.
Czy patrzyliście kiedyś w oczy zabójcy? Del Toro razi swym spojrzeniem, jest jak puma, gdy widać jedynie jego białka oczu. W każdej chwili gotowy do skoku. Szybki, lekki, wyszkolony do zabijania, najlepszy. Jednak to, co dane mu było oglądać, w Kosowie, rzeź niewinnych i nieopisana brutalność, sprawiło, że zaczął szukać innego celu. Zaczął namierzać tych, którzy dla rozrywki zabijają, stal się myśliwym... myśliwych.
Autorami scenariusza są panowie, którzy wcześniej napisali materiał do filmu Na własną rękę, dobrze przyjętego przez widzów obrazu z Arnoldem Schwarzeneggerem, a reżyser William Friedkin ma na swoim koncie wspomniany już Regulamin zabijania, oraz Egzorcystę i Jade

Zajrzyj do Grupy Cinema Paradiso... :)
Zaproś przed Kominek swoich Przyjaciół :)

sobota, 18 lipca 2015

NIE BÓJ SIĘ PRAWDZIWIE ŻYĆ.

Praca, która dotarła do nas jako ostatnia, praca najmłodszej uczestniczki konkursu (już wiem, że jednak był jeszcze ktoś młodszy), wreszcie praca, która w jakiś sposób zwróciła moją uwagę i dała do myślenia. Choć nie weszła do finału i były też takie, które bez wątpienia były lepsze i dojrzalsze od prostych słów Andżeliki to jednak coś sprawiło, że przykuła moją uwagę.
Dajcie szansę prostym słowom, którymi dzieli się z nami Andżelika Pasińska.

piątek, 17 lipca 2015

Opinia 50 stron...

Z wyjątkową swobodą, ale też doskonałą znajomością tematu Bill O'Reilly oraz Martin Dugard opowiadają o życiu George'a S. Pattona. O tym, jaki wpływ na losy wojny miały jego poczynania, nieugięty charakter, doskonała strategia i wyjątkowe zdolności taktyczne. Był uwielbiany, ale był też solą w oku dla wielu wyższych rangą dowódców, jak też polityków. Mówił to, co myśli i robił to, co uważał za słuszne nie bacząc na konsekwencje.
Zabić Pattona czyta się jak doskonałą powieść sensacyjną, choć z nią samą książka ta ma niewiele wspólnego. Dotyka faktów, zdarzeń, często mało znanych. Przywołuje do życia ludzi znacznie mniej znanych, niż genialny strateg, jednak były to malutkie trybiki w jego wielkiej machinie wojennej.
Jestem przekonany, a piszę to ze znacznie dalszej perspektywy, niż jedynie pięćdziesiąt stron, że intrygujący początek jest zapowiedzią doskonałej reporterskiej podróży ku ostatnim miesiącom II wojny światowej. Na chwilę przed tym zanim Hitler wyciągnie ostatniego asa z rękawa i zanim Patton będzie miał jeszcze coś ważnego do dodania od siebie w tej wojnie.
Książka, która już na tym etapie budzi mój szczery podziw. Słowo końcowe jest bez wątpienia kwestią czasu.

Pełne spojrzenie na Zabić Pattona można znaleźć w tym linku

koominek.blogspot.com - sześćdziesiąt pięć tematycznych szufladek i zapewne na nich się nie skończy, zapraszam w odwiedziny do bloga, aby klimat Kominka oczarował Cię bez reszty...

środa, 15 lipca 2015

Wojciech Dutka - Kartagińskie ostrze

Jakiś czas minął, gdy raczyłem się wyjątkową w swej treści i formie najnowszą powieścią Wojciecha Dutki Kartagińskie ostrze. I jest to jeden z nielicznych przypadków, gdy właśnie czas jest określonym wyznacznikiem literackiego odniesienia, któremu chciałbym w doskonały sposób sprostać. Gdyż, jak to często podkreślam nie sztuką jest pisać, aby pisać, sztuką jest prostym słowem przenikać do świadomości czytelnika, a może przede wszystkim przemieniać wodę w wino, co niewątpliwie, bez cienia wątpliwości autorowi się udało.
Dwanaście miesięcy wstecz odkrywałem historię, której pierwowzór narodził się za drutami Auschwitz. Wojciech Dutka barwami czerni i purpury odmalował tak sugestywny obraz, iż dosłownie byliśmy świadkami rozgrywających się wokół nas dantejskich scen, gdzie dwoje obcych sobie ludzi w niewiarygodny sposób zbliżało się do siebie:

(...) Zderzenie dwóch przeciwstawnych światów w miejscu kaźni, jakim było Auschwitz, historia, jaką zainspirowały autentyczne wydarzenia – Milena, młoda, żydowska artystka ze Słowacji i Franz, podoficer SS, odpowiedzialny za segregowanie rzeczy po zgładzonych Żydach. Czy tych dwoje ludzi mogło połączyć coś, o czym oni sami nie zdawali sobie sprawy? Jak spojrzeć w oczy wroga i kata, który nagle z niewiadomego powodu zaczyna okazywać zainteresowanie Żydówce?  

poniedziałek, 13 lipca 2015

Traktat o drzewach wiśniowych...

bez względu na to, jak bardzo pragniecie kochać, a także rzecz jasna, być kochani, zawsze zdarzy się coś, co stanie Wam na drodze..

czasem są to sprawy małe, czasem jedynie średnie, lecz jakże często wysokie po czubek góry Fudżi..

wtedy, gdy zaczynają kwitnąć drzewa wiśniowe, kiedy jednego dnia zabraknie Ci sił, by zmierzyć się z górą, spróbuj dotknąć śniegu na jej czubku, po tym czasie wszystko to, co było niżej, już dawno spadnie wraz z tymi kwiatami..

niedziela, 12 lipca 2015

Nagroda specjalna magazynu Imperium Kobiet

Po dwóch wyróżnieniach i na chwilę przed Nagrodą główną chciałbym podzielić się z Wami pracą, która poza Regulaminem zyskała uznanie magazynu Imperium Kobiet i została wyróżniona Nagrodą specjalną. I to kolejny dowód na to, że poziom konkursu był bardzo wysoki, a i tak z bólem serca kilka prac musiało zostać odrzuconych.
Warto się wczytać w słowa Moniki Piotrowskiej-Wegner.

Wiek Adaline (2015)

Nierzeczywiste pragnienie budzącego się nieba...

Słowa, które chodzą za mną już od dłuższego czasu, ale w trakcie filmu Wiek Adaline szczególnie stały mi się bliskie, choć... nie wiem, dlaczego. I tylko pozostaje żałować, że nie poznałem go w kinie, bo właśnie w kinie miałby jeszcze lepszy i bardziej zaskakujący odbiór...
Historia zaskakująca pod każdym względem, od pierwszych kadrów, aż po napisy końcowe. Historia Adaline pięknie wpisana w wiek, w którym przyszło jej żyć, wiek XX, ale też współczesny nam XXI. Graficzna różnorodność skomponowanych plakatów filmowych pokazuje jedynie, jak barwny i urzekający to film i jak istotne są w nim barwy i zmieniające się trendy w modzie.. ale też świadomość, że ma się wciąż 29 lat.
Blake Lively  nie jest specjalnie znana, przynajmniej mi. Filmy z jej udziałem nie mówią mi wiele, a jeśli chodzi o film staram się być nie bieżąco i trudno mnie czymś zaskoczyć. Nie zmienia to jednak faktu, że może być to rola po której jej nazwisko będzie już bez trudno rozpoznawane i kojarzone. Rola, która urzeka, zaskakuje, onieśmiela, kusi i zniewala, ale też zagrana bez skazy. Metafizyczność tego filmu jedynie dodaje smaku opowiadanej historii, w której pewien wypadek sprawia, że nagle Adaline przestaje się starzeć, czas się dla niej zatrzymał, stał się dla niej łaskawy, żyje brew niemu. Niezwykła jest konfrontacja z jej córką, na której twarzy w różny sposób odbija się upływ czasu.
Wiek Adaline ma w sobie potencjał, film, przy którym prawie przestajemy oddychać... zmienność czasu, środków, które ten czas pokazują, stare zdjęcia, film z rzutnika... to wszystko jest niezwykłe, urzekające, magiczne, a Adaline w którymś momencie przestaje uciekać, gdy na jej drodze pojawia się Ellis (Jak ta wyspa?).
Film, do którego zamierzam wracać...

Zajrzyj do Grupy Cinema Paradiso... :)
Zaproś przed Kominek swoich Przyjaciół :)

sobota, 11 lipca 2015

Underworld XLVIII

XLVIII

co zostało dane
co podarowane

co blisko jest
a co wciąż daleko

tak wiele wciąż
w zasięgu ręki

a jednak
wciąż za mało..


- # -- # --- # -- # -

Im więcej mamy, tym bardziej pragniemy sięgnąć po to, co jest wyżej i dalej, niemiłosiernie naginając kręgosłup zdrowego rozsądku, czyż nie tak..?

piątek, 10 lipca 2015

Wyróżnienie w Konkursie literackim - Kartka z podróży

Dobre chwile już za nami, nowe dobre chwile za jakiś czas przed nami.
Drugą z wyróżnionych prac jest poetyckie spojrzenie na przełomowy dzień w życiu, moje wyróżnienie. Prac pisanych wierszem dotarło do nas raptem kilka, natomiast to, co pokazała Zofia Moroz zasługuje na uznanie i już na początku zwróciła moją uwagę. Warto się wczytać...

czwartek, 9 lipca 2015

Ze starych kartek...

Poznawanie Jej to odgadywanie niewypowiedzianych słów, potykanie się na własnych błędach, poznawanie Jej to jedyna w swoim rodzaju sztuka, gdyż inaczej nie znałbym Jej wcale. Nie wiem, co myśli i czuje, nie dzieli się tym z mną, jedynie zgaduję, lecz i tak wiem niewiele. Nie zmienia to jednak mojego uczucia, mojego zbliżenia, mojego szacunku do Niej i dla Niej.
Bez względu na to, co mnie otacza pragnę poznawać Jej świat, Jej uczucia, to, co tak boli, smuci, to, co sprawia, że zbyt często łza gości na Jej oku, to przede wszystkim jest mi bliskie, bez tego nie ma szans na wspólne szczęście, radości, poszukiwanie sposobów na rozwiązywanie istotnych problemów, na przywołanie uśmiechu. Dać wiele, a tak niewiele, dać samego siebie, podać dłoń i zatrzymać w niej Jej delikatną, piękną rączkę, na chwilę, na dłużej, na zawsze.
Wiele razy zaczynałem od tego samego miejsca, wiele razy starałem się, być może w niewłaściwy sposób, wiele razy, lecz teraz jest inaczej. Teraz jest świadomość, są istotne i trwałe uczucia, teraz Jej dusza jest jakby częścią mojej, jakby to za mało. Gdyż na dobrą sprawę Jej dusza jest mi zwierciadłem, w niej odnajduję siebie, te same pragnienia, odczucia, w niej dostrzegam piękno Kochanej Osoby.

wtorek, 7 lipca 2015

Opinia 50 stron...

W środku upalnego lata to samo na Majorce ma swój pod każdym względem wyjątkowy charakter. Za mną już trochę więcej, niż pięćdziesiąt stron i czuję już, że dalej będzie tylko lepiej i coraz ciekawiej.
Majorka ma być miejscem na wyjątkowy pod każdym względem urlop, jednak już na tym etapie lektury można dostrzec, że coś się święci, że jakaś burza wisi w powietrzu. Jim mocno podpadł w pracy i z hukiem wyleciał, Fran, jego żona, nie wie, jak się z tym uporać i co powinna zrobić. Ich dorosłe dzieci żyją w nieświadomości, przynajmniej częściowej. Sylvia zna część prawdy, w resztę jakby nie wnika, na progu dorosłego życia zastanawiając się co dobrego przyniesie ten wyjazd i czy w ogóle coś takiego się pojawi, Bobby nie zdaje sobie sprawy z burzowych chmur wiszących nad jego rodziną, choć i on sam w coś wplątał.
Są też jeszcze przyjaciele domu - Charles i Lawrence, dwóch dojrzałych mężczyzn, którzy od wielu lat tworzą parę.
Biorąc pod uwagę fakt, że w lekturze za mną Dzień piąty jestem świadom, że przede mną jeszcze dużo dobrego doskonałego pióra Emmy Straub. 

Pełne spojrzenie na Lato na Majorce można znaleźć w tym linku.

koominek.blogspot.com - sześćdziesiąt pięć tematycznych szufladek i zapewne na nich się nie skończy, zapraszam w odwiedziny do bloga, aby klimat Kominka oczarował Cię bez reszty...

Wyróżnienie w Konkursie literackim - Kartka z podróży

Dobre chwile już za nami, nowe dobre chwile za jakiś czas przed nami.
Przed nami też cztery prace (będzie ich jednak pięć, o tej piątej opowiem przy okazji wkrótce), które zyskały nasze uznanie, choć wybór był wyjątkowo trudny. Wyróżnienie, które przyznała Wiola (bo tym się podzieliliśmy), wybór w temacie Nagrody głównej był wspólną, długą i bardzo trudną konsultacją. Poniżej praca, którą przesłała do nas Luiza Pitera. Warto się wczytać...

poniedziałek, 6 lipca 2015

Maria Nurowska - Dom na krawędzi

Dziś kończąc lekturę książki Dom na krawędzi Marii Nurowskiej uświadomiłem sobie, że muszę się zatrzymać, aby dusza pełna wrażeń mogła bez skrępowania odetchnąć głęboko. Bo tak, jak piękno kobiety można scharakteryzować szeroką gamą naszych doznań, tak literatura, szczególnie polska, którą poznaję w ostatnim okresie poddaje się podobnym regułom.
Są powieści, które zamykają się w nurcie „powieści wakacyjnej” przynosząc szeroki uśmiech i dawkę miłych wrażeń. Są też takie, które czytając na jednym oddechu sprawiają tak miłe emocjonalne zaskoczenie, po którym długo nie możemy się pozbierać. Nie można zapominać też o takich, których moc intelektualna zaskakuje od pierwszej do ostatniej strony przynosząc finał, który odbiera mowę stawiając w naszych umysłach proste i jednoznaczne pytanie, „To już koniec?!”.
Piszę o tym nie bez powodu, gdyż nie minęło wiele czasu, jak padła ostatnia klatka tej opowieści, która przyznać muszę bardzo mnie zaskoczyła. I to nie tylko sposobem narracji w konwencji długiego, niekończącego się listu, jednak jakże łatwiejszym w odbiorze, niż zapisane pod postacią monologu bez końca Drzwi do piekła.
Nie spodziewałem się również tego, że autorka tak szybko poczuje literacki głód pokazania dalszych losów Darii, Izy, Kochanki, Maski i innych kobiet, z którymi los splótł Darię za więziennym murem. Teraz ten sam los ponownie rozdawał karty, choć w formie wolnego wyboru, jednak, czy taki właściwie istnieje? Co by się stało, gdyby Daria zamiast siedzieć na schodach willi, weszła jednak do mieszkania stryja? Czy wtedy nastąpiłoby wszystko to, czego później miała być świadkiem i uczestnikiem?

niedziela, 5 lipca 2015

Wyniki Konkursu literackiego - Kartka z podróży

44 prace, tysiące słów, setki zapisanych kartek i miliony liter! Zainteresowanie konkursem przerosło nasze najśmielsze oczekiwania. Każdą Waszą pracę przeczytaliśmy do ostatniego słowa, do ostatniej kropki i uwierzcie nam, wybór był bardzo trudny. Pisaliście bowiem o pięknych momentach w Waszym życiu, jak również o tych, które do miłych nie należą, a jednak okazały się przełomowe. Pisaliście także o tym, co mogłoby się wydarzyć i o tym, co wykreowała Wasza wyobraźnia. Żeby jednak nie przedłużać, zapraszamy na wyniki konkursu :)

piątek, 3 lipca 2015

Underworld XLVII

XLVII

proch nieba
żywotność gwiazd

gdzieś tam Ty
gdzieś obok nas

zasmucona wczoraj
poszukująca dzisiaj

prostej odpowiedzi
na znikanie gwiazd..


 

- # -- # --- # -- # -

Jeśli prawdą jest, że wolisz żyć bez miłości, to, czym są ludzie wokół Ciebie, co znaczy ich obecność, dlaczego pojawiają się na Twej drodze...

środa, 1 lipca 2015

Opinia 50 stron...

A tak naprawdę przynajmniej stu, może odrobinę więcej. Każdy, kto choć odrobinę poznał pasjonującą sagę Winnych poznał również szczególną w swej formie prozę Ałbeny Grabowskiej. 
Coraz mniej olśnień potwierdza jedynie to, o czym przekonałem się już wcześniej. Z tym, że teraz jest to powieść pełna zawiłości, chropowatych, rzadko kiedy bajkowych, ludzkich losów. Przenikające się historie trzech kobiet, które żyją w trzech odrębnych stanach świadomości, choć istnieją nici, które je łączą. Nici sympatii, przyjaźni, tragedii, zdrady, niezrozumienia, czy też osamotnienia. Zastanawiam się do jakiego kłębka mnie zaprowadzą...
Opinia 50 stron ma już ten szczególny wyraz, że jedynie naświetla krótkim przebłyskiem świadomości wszystko to, co bez wątpienia zamknąć się powinno słowem końcowym.

koominek.blogspot.com - sześćdziesiąt pięć tematycznych szufladek i zapewne na nich się nie skończy, zapraszam w odwiedziny do bloga, aby klimat Kominka oczarował Cię bez reszty...

Pełne spojrzenie na Coraz mniej olśnień można znaleźć w tym linku.