Po wczorajszej filmowej klęsce dziś obłędna filmowa uczta. Nie jest tajemnicą, że Jan Jakub Kolski to polski Tornatore. I o ile jego przedostatni film był chyba poszukiwaniem nowej formy przekazu to ten ostatni wielu poprzednim dorównuje, a odważyłbym stwierdzenie, że jest to jeden z najlepszych filmów w całym dorobku twórcy.
Serce serduszko zaskakuje od pierwszej, aż po ostatnią minutę. Niesamowity. Mądry. Pogodny. W tym urzekającym filmie drogi mnogość uczuć przekracza ogólnie dopuszczalną normę, a jednak tylko wychodzi mu to na dobre. Najlepsze pod słońcem lekarstwo dla skołatanej zamętami życiowymi duszy, balsam dla serca i historia, która prowadzi nas sama.
Nie bez znaczenia jest też fakt doskonałego pod każdym względem, fenomenalnego debiutu Marysi Blandzi. Niebywały talent i doskonałe aktorstwo w roli młodej baletnicy z aspiracjami na pięknego łabędzia. Warto z uwagę przyglądać się tej dziewczynie, gdyż mam nadzieję, że na tej pierwszej roli jej twórczy rozwój się nie skończy. Naszą uwagę zwraca również rola Julii Kijowskiej, której filmowa Kordula długo nie może poradzić sobie sama ze sobą. Dopiero mała Maszeńka prostuje jej kręgosłup moralny.
Cieszę się, że mogłem go poznać i bez wątpienia będę do niego wracał. Film, który porusza wszystkie struny duszy.
-------------------------------------------------
Oficjalny zwiastun filmu dostępny jest w tym miejscu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Literacka przestrzeń również w drugim blogu.