Welcome To Netflix

poniedziałek, 21 grudnia 2015

Zakochany Paryż (2006)

Niezwykłe oblicza miłości!

Ona sama nie jedno ma imię, miłość, której nie potrafimy ogarnąć, która zbyt często nie jestem tym, czego byśmy się spodziewali, doszukując się w zauroczeniu, przelotnej miłostce, ulotnej afirmacji, czegoś wielkiego. Uczucia, które odmieni na zawsze nasze życie. 
Czasem faktycznie coś niepozornego zamienia się w coś wielkiego, trwałego, czasem nie potrzeba wiele, aby była to miłość na całe życie, ta jedyna i poszukiwana. Czasem jednak można przeżyć całe życie i nigdy Jej nie spotkać – jej, czyli Wielkiej Miłości.
Zakochany Paryż to film szczególny pod każdym względem, to obraz, jaki jak dotąd nie pojawił się w kinie, przynajmniej ja takiego nie pamiętam. Oto ktoś wpadł na pomysł, bardzo oryginalny zresztą, aby zaprosić do współpracy kilkunastu znanych i uznanych reżyserów i dać mi wolne pole do popisu. 
W ten oto sposób powstał obraz, który stanowi, collage osiemnastu krótkich opowieści, osiemnastu szczególnych, pięknych historii. Każda z nich powstała w innym miejscu Paryża, każda jest inna, każda w inny sposób dotyka miłości rozumianej w jakże szeroki i piękny sposób. 

niedziela, 20 grudnia 2015

Underworld LXI

LXI

Gorący wiatr Montany
owiewa myśli moje

bicie Twego serca
odmierza życie moje

krok za krokiem
samotność wędrowca przez życie

krok za krokiem
wciąż bliżej Ciebie..

Agnieszka Krawczyk - Dziewczyny z aniołem

Urzekająca podróż w czasie!

Kiedy w moje dłonie trafiły pierwsze strony Dziewczyny z aniołem Agnieszki Krawczyk miałem już świadomość, że każda następna da przyjemność z lektury, którą trudno będzie opisać. I paradoksalnie tak się właśnie stało, gdyż musiałem zebrać myśli, aby po dłuższym czasie do niej wrócić.
Jakiś czas później dotarła już do mnie świeża i pachnąca książka i dopiero wtedy, cofając się odrobinę w czasie w lekturze, aby nawiązać do wątku na którym wcześniej się zatrzymałem moja podróż po Krakowie roku pańskiego 1959 mogła rozpocząć się na dobre. Przyznać muszę, że była to nie byle jaka podróż, bo książkę można rzecz „połknąłem” dając sobie tylko przerwę na sprawy niecierpiące zwłoki.
Kryminał to gatunek w literaturze szczególny, myślę, że byłby ostatnim, za jaki zabrałbym się, aby pisać książkę. O ile w pozostałych można w jakiś sposób improwizować pisząc, jeśli wcześniej się do tego nie przygotujemy, to w kryminale trzeba mieć wszystkie fragmenty puzzle już wcześniej przygotowane i ułożone. Tutaj nie można zdać się na przypadek, na improwizację, na to, że może uda się napisać dobrą powieść, która chwyci czytelnika za gardło i nie puści, aż do ostatniej strony.

sobota, 19 grudnia 2015

Pokłosie Konkursu literackiego... Kartka z Powstania Warszawskiego

Druga konkursowa edycja już dawno za nami i choć minął już jakiś czas od ogłoszenia wyników wciąż jest kilka prac, które choć nie pojawiły się w finale wywarły na mnie wyjątkowo duże wrażenie. Poziom tej edycji był bardzo wyrównany, a ja jestem już myślami przy kolejnej edycji, która chciałbym, aby była jeszcze lepsza, jeszcze dalej dotarła. Jest trochę czasu, aby się do niej przygotować. Jednak za nim do niej dojdzie niech myśli Wasze i uczucia dotyka wszystko to, czego ja byłem świadkiem borykając się z bardzo trudnymi wyborami, która z prac jest lepsza, a która może odrobinę gorsza...

Opinia 50 stron...


Słowa? Jak je skomponować, by zachwyt swój oddać, by wyzwaniu lektury czarującej sprostać, by wreszcie nad brzegiem modrej Narwi na zawsze pozostać?
Pojawiają się myśli lekkie, swobodne, nieskrępowaną radością serce wypełniające. Bez nijakiego wahania odkrywana lektura maluje w duszy czytelnika bogate we wzruszenia pełne ujmującej szczerości pragnienia.
Mógłbym napisać, że nie upłynęło wiele wody w Narwi, a podobne emocje bardzo długo mnie nie opuszczały. Mógłbym wspomnieć na pewną historię, która swego czasu zaskoczyła mnie bardziej, niż mógłbym przypuszczać, mógłbym, jednak pozwolę każdej z nich spokojnym nurtem dryfować w swoją stronę.
„Pokolenia” lekką w swej materii treścią poruszają męską duszę. Zanurzając swe dłonie w chłodnej, iskrzącej się w słońcu Narwi zanurzamy się coraz głębiej w polską, jakże swojską, urzekającą swym ciepłem i pogodną nutą, historię. Z pamiętnika Janki i rodzącej się wokół niej polskiej historii skalanej wybuchem wojny, ciągłym zagrożeniem życia i cierpieniem, przenika odradzająca się powoli Polska. Nie wszystkim dano było wrócić do domu, nie wszyscy odnaleźli go tam, gdzie przed laty zostawili, znaczna większość już nigdy miała nie ujrzeć rodzinnych pól, zagród, rodzinnego sadu.
Czytam i serce swe emocjami wypełniam…


http://koominek.blogspot.com - siedemdziesiąt siedem tematycznych szufladek i zapewne na nich się nie skończy, 
zapraszam w odwiedziny do bloga, aby klimat Kominka oczarował Cię bez reszty...

wtorek, 15 grudnia 2015

Świąteczna impresja

W żłobie leży...

Anioł z nieba zstąpił,
lud się przed nim rozstąpił,
dziecię zakwiliło,
zimno mu wciąż było.

W żłobie biednym położony,
w dniu wiadomym, obwieszczonym,
Bóg w dziecięciu się objawił,
aby lud swój wkrótce zbawić.

Lud biedny, lud niegodny
ponownie go powita,
lecz, co w sercu jego
wciąż jeszcze się ukrywa.

Trosk, zmartwień, problemów,
zła w człowieku tak wiele
i oto ono, dziecię małe
naprawić ma świat cały.

A jakże mi to,
że Pan przychodzi do mnie,
czy przyjąć Go potrafię
i powitać godnie?

poniedziałek, 14 grudnia 2015

Świąteczna impresja

A gdybym tak nigdy wcześniej się nie narodził,
czy wtedy lepszy byłby świat i czy lepsi byliby ludzie..

czyż wtedy piasek, po którym stąpały
me dziecięce stópki byłby mokry od krwi..

bo przecież był już Bóg, więc, po co ja,
Jego syn i me dziecięce stópki..

dlaczego też nie urodziłem się jedynie człowiekiem,
by stać się tuż po narodzeniu Bogiem..

kto wybrał mi życie inne, niż jego lub Twoje
i kto postawił przede mną już w żłobie
misję zbawienia świata..

bo skoro był już Bóg to, kto powiedział,
że musi być jeszcze Syn i Duch..

i kto by pomyślał, iż kiedy wokół stajenki tak wielu
zebrało się ludzi, ja ze snu rozbudzony, człowiek wśród nich
będę rozważał, czy dobrze być mi Bogiem, gdy w świadomości
pojawia się obraz krzyża prowadzący mnie na Golgotę.

(04.12.26)

niedziela, 13 grudnia 2015

Świąteczna impresja

Oto chwila
pierwszy płomień
pierwsza łezka
pierwsza gwiazdka

oto czas
spełnionych nadziei
radości narodzenia
Boga wśród nas

oto Ty
pragniesz wiele
dostajesz znacznie mniej
uczysz się życia

oto ja
nie jestem Bogiem
nie spełniam życzeń
jestem wśród Was

prostym człowiekiem
życzącym szczęścia
dzielącym się Słowem

(04.12.21)

sobota, 12 grudnia 2015

piątek, 11 grudnia 2015

Wierszem malowane...

Dzięki Wspomnieniom, które umożliwia nam fejsbuczek odnalazłem wiersz popełniony spontanicznie pięć lat temu:

Proste prawdy
w podróży przez życie


liczne zawieruchy
rzucają twą łodzią


nie wiesz czy dasz radę
czy ponownie wytrwasz


nieprzychylne wiatry
dmą w twą pustą duszę


jak mało w niej radości
jakże dużo zwątpienia


jeśli nie znasz siebie
nie odnajdziesz portu


jeśli nie dasz rady
pozostaniesz z niczym


u kresy podróży
sam wśród ludzi.


(2010.12.11)

Traktat o listach...

Z bólem serca wspominam czasy listownych znajomości, czasy, w których otrzymywałem kilka, kilkanaście listów tygodniowo i równie wiele szło w całą Polskę, jak ona długa i szeroka..

list miał i ma wciąż tę jedyną w swoim rodzaju magiczną moc, kiedyś ktoś powiedział, że w mailu, to ja mogę Ci napisać wszystko, ale nie w liście..

nie rozumiem, czym się różni pisanie literek na komputerze, od tych pisanych ręcznie, że rzekomo list jest bardziej intymny, sam nie wiem, tak, czy inaczej szkoda, że już nie przychodzą.. (maile w sumie również, tylko cała masa portalowych śmieci)..

w trakcie ostatniego pobytu w Stanach napisałem wiele listów do jednej osoby, w tym ostatni wyjątkowo obszerny, miał osiem stron i cztery strony postscriptum, ot tak, czemu nie, jak pisać, to pisać konkretnie.. szkoda tylko, że ta osoba przez ten czas przysłała mi jednego, krótkiego maila..

teraz po jednym, starym dużym telefonie komórkowym pozostało równie duże pudełko i ono jest pełne listów, które pozostały z pewnego okresu, choć szkoda, że wiele lat wcześnie wyrzuciłem znaczną ich ilość, oj szkoda, miałbym jedną, dwie, może trzy obszerne walizki, a tak jedynie pozostało pełne pudełko..

ale ono pozostanie już pełne forever, chyba, że ktoś ponownie zacznie przysyłać mi listy, wtedy będę musiał rozejrzeć się za nowym...

czwartek, 10 grudnia 2015

Underworld LX

LX

z dna serca
muszelka mała

ze środka duszy
radość wielka

i tylko tyle
aż tak wiele

i choć tak mało
wystarczy na długo..


-- # --- # --- # --- # --

I kto by pomyślał, że pewna piękna, urocza, jeszcze nie kobieta, a już nie dziewczyna potrafi pobudzić mój umysł do twórczego myślenia, imię Camille, a może każde inne, jakie jej nadać...

piątek, 4 grudnia 2015

Pokłosie Konkursu literackiego... Kartka z Powstania Warszawskiego

Druga konkursowa edycja już dawno za nami i choć minął już jakiś czas od ogłoszenia wyników wciąż jest kilka prac, które choć nie pojawiły się w finale wywarły na mnie wyjątkowo duże wrażenie. Poziom tej edycji był bardzo wyrównany, a ja jestem już myślami przy kolejnej edycji, która chciałbym, aby była jeszcze lepsza, jeszcze dalej dotarła. Jest trochę czasu, aby się do niej przygotować. Jednak za nim do niej dojdzie niech myśli Wasze i uczucia dotyka wszystko to, czego ja byłem świadkiem borykając się z bardzo trudnymi wyborami, która z prac jest lepsza, a która może odrobinę gorsza...

wtorek, 1 grudnia 2015

Szeregowiec Ryan & Most szpiegów

Rok 1998, Szeregowiec Ryan, choć film ma wielu bohaterów na barkach dwóch opiera się ta opowieść i jak zapewne doskonale pamiętamy Tom Hanks wysuwa się tutaj na pierwszy plan. Od pierwszych ujęć przed inwazją po te ostatnie na moście. Tutaj gra idzie o życie jednego człowieka.
Rok 2015, Most szpiegów, II wojna dawno się skończyła, ale trwa Zimna Wojna i nie jest dobrze. W filmie inspirowanym prawdziwymi wydarzeniami Tom Hanks ma ponownie wiele do powiedzenia, rola ujmująca, doskonała, bez zarzutu. Tym razem sam przeciw światu, sam prowadzi grę na terenie Berlina, który właśnie w tym czasie dzielony jest murem. Bez jednego strzału stara się ocalić i wydostać jednego człowieka, choć chciałby zrobić coś więcej... Co, o tym warto przekonać się samemu.
Spielberg & Kamiński & Hanks, tym razem za muzyką nie odpowiada etatowy kompozytor Spielberga John Williams, tym razem są to nuty, które napisał Thomas Newman. Za scenariusz odpowiadają bracia Coen. Mistrzostwo gatunku. Świetny zdjęciowo, nie jest to gładki, współczesny kolor, widać pracę włożoną w oświetlenie, pracę kamery, filtry, czuć ducha epoki. Polecam. 8/10

http://koominek.blogspot.com - siedemdziesiąt jeden tematycznych szufladek i zapewne na nich się nie skończy, 
zapraszam w odwiedziny do bloga, aby klimat Kominka oczarował Cię bez reszty...

piątek, 27 listopada 2015

Opinia 50 stron...

Czytam tę książkę od niedawna.
Chwilę czekała, abym mógł po nią sięgnąć i przyznać muszę, że o chwilę za długo. Przyznać również muszę, że sam początek niezbyt był obiecujący i miałem ochotę odłożyć ją na dłużej. Gdybym jednak to zrobił nigdy nie dotarłbym do miejsca, w którym jestem teraz.
Rekomendacja Stephena Kinga wydrukowana na okładce pojawiła się również nie bez powodu, bo Dziewczyny, które zabiły Chloe podnosi poziom zadowolenia i fascynacji w lekturze do najwyższego, możliwego poziomu.
Autor umiejętnie i ze smakiem łączy czas teraźniejszy z wydarzeniami z przeszłości. Stopniowo odkrywając kolejne karty, a także sylwetki głównych sprawczyń wszystkich nieszczęść - Amber i Jade. A to dopiero początek tej pochłaniającej świadomość i całej powietrze wokół mnie, opowieści. To zderzenie z tym, co było i co się właśnie wydarzyło.
Wszystko, co najlepsze dopiero przede mną. Słowa, do których bez wątpienia wrócę dzieląc się już na tym etapie jedną z najwyższych ocen. 

http://koominek.blogspot.com - siedemdziesiąt jeden tematycznych szufladek i zapewne na nich się nie skończy, zapraszam w odwiedziny do bloga, aby klimat Kominka oczarował Cię bez reszty...

James Bowen - Kot Bob i jego podarunek

Ku refleksji na miesiąc przed Wigilią, kiedy możemy już (niestety) podziwiać prawie wszędzie dekoracje świąteczne. Zbyt wcześnie, ale tego już nie zmienimy...:)

Wyglądał, jakby miał dostać zawału. Przez chwilę naprawdę mu współczułem, jak i reszcie tych ludzi, doprowadzonych do szaleństwa przez gorączkę ostatnich zakupów przed świętami. Moja desperacja w tych dniach brała się przynajmniej z realnych potrzeb - ze strachu przed głodem i zimnem. A tym ludziom odbijało z powodu rzeczy, których najprawdopodobniej ani oni, ani przez nich obdarowani w ogóle nie potrzebowali. Nie zazdrościłem im. Wręcz przeciwnie. Było mi ich żal.

Jakże czytelny, trafny i dający do myślenia fragment. W sumie mamy miesiąc, aby być postrzeganymi zupełnie inaczej, jak pewien mężczyzna obserwowany przez Jamesa i tego Wam życzę :)

Takie krótkie cytaty będą pojawiły się przez cały okres spotkania z naszą Książką pod Patronatem. Zaproście do Wydarzenia swoich Znajomych, może są wśród nich pasjonaci kotów, a może są też tacy, którzy lubią fotografię... wszystko jest możliwe..:)

Krzysztof Krawczyk - Tańcz mnie po miłości kres

Premiera płyty 27 listopada 2015 roku.

Wiele ich łączy: mają niepowtarzalne, charakterystyczne głosy, śpiewają prosto z serca przepełnionego emocjami, sprawdzili się w przeróżnych stylach, koncertowali na całym świecie, mają za sobą aktorskie epizody, a w ich karierze i życiu nie brakowało ciężkich chwil. Teraz jeden z nich postanowił przefiltrować emocjonalne utwory kolegi po fachu przez swoje doświadczenia. Efektem tego jest wyjątkowa płyta Krzysztofa Krawczyka z kompozycjami Leonarda Cohena w tłumaczeniach Macieja Zembatego.
Na płycie Tańcz mnie po miłości kres – Piosenki Leonarda Cohena znalazły się m.in. przejmujące Zuzanna (Suzanne) i Ptak na drucie (Bird On The Wire) nagrane przez Cohena w latach 60., w czasie kiedy w Polsce karierę robił zespół Trubadurzy z Krzysztofem Krawczykiem na czele. Oprócz tego Słynny niebieski prochowiec (Famous Blue Raincoat) z lat 70., dekady w której Krawczyk z powodzeniem rozpoczął karierę solową oraz Każdy o tym wie (Everybody Knows) z lat 80., czasu znakomicie przyjmowanych koncertów Krawczyka za oceanem.

czwartek, 26 listopada 2015

Opinia 50 stron...

W przeciwieństwie do lekkiej w swej treści i formie najnowszej powieści Anny Ficner-Ogonowskiej, która dotarła i czeka na lekturę słowo naukowe jej imienniczki jest bardziej wysublimowane. I z całą pewnością nie jest lekturą do poduszki, bo tutaj czytając trzeba mieć jednak otwarty umysł.
Beletrystyka unosi, pobudza do myślenia, autorka pakietu Szczęścia porusza pewna bodźce w mózgu, które Anna Urbańska przekłada na kolory i obszernie analizuje.
Przyznam się, na początku byłem odrobinę sceptyczny, bo chyba jest moda na trenerów, tych od ciała i tych od umysłu, jakże popularny obecnie coaching. Jednak po ponad stu stronach, kilku rozdziałach, Wielkich lekcjach, do których wracam ponownie zanim zrobię krok dalej, dwóch wywiadach i pakiecie informacji sceptycyzm ustąpił miejsca zaciekawieniu. Drugi z poznanych wywiadów dał mi do myślenia i choć nie jest to słowo końcowe to pojawiają się już określone wnioski.
Transformacja informacji gotowych do przełożenia, zapisania, podarowania światu nie zawsze jest prosta i z lekkością spadająca na biel kartki, (jak w tym przypadku) lub znacznie częściej na klawiaturę. Anna Urbańska w swoich Wielkich lekcjach zamykających każdy rozdział podarowała mi coś, co przynajmniej częściowo jest już konsekwentnie realizowane.

Radio Plus prezentuje - Moc przebojów disco!

Na dwupłytowej składance firmowanej przez dziennikarzy popularnej stacji radiowej spotkały się największe gwiazdy muzyki tanecznej lat 70. i 80. Modern Talking, The Pointer Sisters, Boney M, Gazebo, Sabrina, Eruption, Cyndi Lauper, Billy Ocean, Earth, Wind & Fire, Amanda Lear oraz The Jacksons. Wszyscy w swoich największych i rozpoznawalnych na całym świecie przebojach!
Dobrą zabawę gwarantują nieśmiertelne hity: Cheri Cheri Lady, Dolce Vita, I Like Chopin, Bamboleo, Rivers of Babylon, Girls Just Wanna Have Fun, It’s Raining Men, September, Felicitia, Mamma Maria oraz wiele innych. Przy tej muzyce nie sposób się nudzić i trudno przy niej usiedzieć w miejscu. Posłuchajcie i przekonajcie się, że to kultowe dyskotekowe brzmienie jest ponadczasowe. Disco nie zestarzeje się nigdy.
Składanka Radia Plus to zabawa na całego!

środa, 25 listopada 2015

Zejście (2005)

Jeszcze teraz, jakiś czas po filmie, przebiegają po moim ciele dreszcz. I to nie, dlatego, że jest mi zimno, wręcz przeciwnie. Temperatura, jak najbardziej odpowiednia, natomiast powracają pewne obrazy z tego bez wątpienia bardzo interesującego filmu zawieszonego w ciemnej, głębokiej jaskini pomiędzy thrillerem, a horrorem. 
Zanim dojdzie do wyprawy w głąb ziemi, w czeluść głębokich, ciemnych, tajemniczych jaskiń pewien wypadek zapisze się trwałą rysą na psychice jednej z kobiet. W ułamku sekundy straciła wszystko, co miała najcenniejszego i oto teraz, rok później, razem z przyjaciółkami zamierza poznać kres swoich możliwości w ekstremalnych zmaganiach, gdyż piękno jaskiń pasjonował je od zawsze. 
Oto grupa sześciu pięknych, zmysłowych, ognistych, przynajmniej w większości, kobiet. Żądnych wrażeń, poszukujących ciągłych wyzwań. Wyprawa do jaskini ma być kolejnym sprawdzianem ich umiejętności, przyjaźni, dobrą zabawą i rozrywką. Takie jest założenie, które z każdym krokiem, metrem oddalającym je od światła dziennego, zaczyna rozmijać się z rzeczywistością. Kiedy okazuje się, że nie jest to ta jaskinia do której miały zejść, kiedy okazuje się również, że nikt jeszcze jej nie zbadał, dobry nastrój i uśmiech, znika.. na zawsze. 

wtorek, 24 listopada 2015

(Przed)świąteczna refleksja

Tak jakoś dziwnie się zrobiło i to nie dlatego, że już od połowy listopada oglądam w pracy choinki i dekoracje świąteczne. Nie zmienimy już tego, choć pojawia się to za wcześnie. Trudno w nastrój świąteczny wchodzić już w listopadzie, bo zanim dojdzie do świąt.. człowiek zupełnie traci rozeznanie, o co tak naprawdę w nich chodzi.

niedziela, 22 listopada 2015

James Bowen - Kot Bob i jego podarunek

To, co zdarzyło się przy Angel, było najlepszym przykładem. Myślałem o tych ludziach: jak podchodzili, witali się, dawali nam kartki świąteczne i pieniądze. Robili to nie z przymusu, lecz z dobroci serca. Działali w duchu Bożego Narodzenia. W imieniu tego tajemniczego, magicznego czegoś, co wcześniej mnie omijało. I byłem im bezgranicznie wdzięczny.

Ta niewielkich rozmiarów książka, ta momentami autobiograficzna opowieść ma w sobie wyjątkową wręcz siłę. Skłania do refleksji, uczy spoglądać w szerszej perspektywie na święta, które od pewnego czasu dla większości z nas chyba zatraciły swój magiczny blask. Święta Bożego Narodzenia przestały być czymś Wielkim radośnie przeżywanym, a stały się handlowym sloganem oglądanym w dekoracjach świątecznych i choinkach już w pierwszej połowie listopada. 
James Bowen odkrył tę magię na ulicy, dostrzegł w pomagających im ludziach światło, które święto to ze sobą niesie. Dostrzegł coś, co od dawna było dla niego zupełnie niedostrzegalne. Ten tytułowy podarunek ma w sobie znacznie większą głębię, niż może się nam na pierwszy rzut oka wydawać. I do tego postaram się jeszcze nawiązać. 

Takie krótkie cytaty będą pojawiły się przez cały okres spotkania z naszą Książką pod Patronatem. Zaproście do Wydarzenia swoich Znajomych, może są wśród nich pasjonaci kotów, a może są też tacy, którzy lubią fotografię... wszystko jest możliwe..:)

czwartek, 19 listopada 2015

James Bowen - Kot Bob i jego podarunek

(...) Londyn miał okropną reputację, ale ludzie byli w porządku. Jak ten kierowca, który wiózł mnie do domu. Podobnych osób było całe mnóstwo. Żadna nie mogła zrobić dużo. Ale gdyby zsumować dobre uczynki wszystkich, wyszłoby pewnie na to, że dzięki nim jeszcze żyję.

Przywitaliście się już z Bobem?
Do kogo powinna trafić pierwsza książka?
Takie krótkie cytaty będą pojawiły się przez cały okres spotkania z naszą Książką pod Patronatem. 
Zaproście do Wydarzenia swoich Znajomych, może są wśród nich pasjonaci kotów, a może są też tacy, którzy lubią fotografię... wszystko jest możliwe..:)

Deja vu (2006)

Aktor, którego lubię i cenię, reżyser, który niestety nie będzie już nas raczył równie udanymi produkcjami, wreszcie film, do którego lubię wracać. Dopiero ostatnio zorientowałem się oglądając, że króciutkie ujęcie na samym początku jest bardzo istotne do tego, co dzieje się dalej.
I nie myślę tu wcale o podobnym filmie. Masz wrażenie, że na coś patrzysz i jest ci znajome? Łapiesz się na tym, że już tu kiedyś byłeś? Oglądasz obraz, który podrzuca wzrok i uruchamiasz podświadomość, bo coś takiego samego już było! Jak to możliwe??
Efekt „deja vu” pewnie nie raz spotkał każdego. I nie raz wprowadził w osłupienie. Ja też czasem czuję się podobnie. Może tu byłem, może już to widziałem, chyba wiem, co zaraz się wydarzy. Wiem też, że film Deja vu trzeba poznać przynajmniej dwa razy, aby uzmysłowić sobie tak do końca pewne sprawy. A raz trzeba poznać obowiązkowo, gdyż Tony Scott stanął na wysokości zadania.
Filmy, w których pojawia się Denzel Washington i w które inwestuje wielkie pieniądze Jerry Bruckheimer to potencjalne, stuprocentowe, kasowe hity. I bez dwóch zdań tak właśnie jest. Deja vu ma również szansę zarobić duże pieniądze.
Kilka minut sielanki, gdy prom wypływa z portu, przerywa wyjątkowo silny wybuch. Cały prom płonie, nieliczni ocaleli skaczą do wody. Szok. Panika. Pojawiają się grupy ratunkowe, policja, straż, pogotowie. Przyjeżdża również agent federalny, Doug Carlin.
To, co zaczyna oglądać, obserwować, badać do złudzenia jest podobne do czegoś, co już doświadczył, przeżył, poznał. Czyżby efekt deja vu, czy też coś więcej? Czy teraźniejszość łączy się z przeszłością? Czy w przeszłości można znaleźć rozwiązanie zagadki dla teraźniejszości? Z każdą minutą coraz więcej zagadek przynosi jeszcze ich więcej. Dopiero przypadkowo odkryte ciało kilka mil od miejsca wybuchu stanowi punkt zwrotny w śledztwie.

wtorek, 17 listopada 2015

ELO z najnowszym singlem 'One Step At A Time'!

ELO, czyli Electric Light Orchestra, to jedna z najbardziej przebojowych grup grających tzw. soft-rocka. Dowodzona przez Jeffa Lynne’a, ELO wydała właśnie najnowszą płytę Alone In The Universe i jest to pierwszy od prawie 15 lat nowy materiał oryginalnego składu zespołu. Choć nie brakuje im własnego stylu, część piosenek na płycie pozwala wyobrazić sobie, że mamy do czynienia z nieopublikowanym materiałem The Beatles. Nic dziwnego, Jeff Lynne odpowiada ze produkcję ‘pośmiertnych’ kilku utworów Czwórki z Liverpoolu, w tym m.in. Free as a Bird i Real Love.
W najbliższym czasie do stacji radiowych trafi nowy utwór ELO z Alone In The Universe – piosenki One Step At A Time można już teraz posłuchać TUTAJ. Cała płyta zawiera 10 (a w wersji deluxe) 12 utworów całkowicie wyprodukowanych i nagranych przez Jeffa, który osobiście odpowiada za największe hity Electric Light Orchestra – takie jak Don't Bring Me Down czy Rock'n'Roll Is King. Każdy z utworów można zanucić już po pierwszym przesłuchaniu.  

Wierszem malowane...

Są dni w radości ducha
niepokorne
są chwile przemijające w duszy
niespokojne
są sprawy pogmatwane mocno
nieodwracalnie
są dni i noce stracone na myśleniu
o głupocie człowieka

jest radość serca, która z mgłą
odpłynęła daleko
jest coś, czego nie ma
i co już nie wróci
jest pycha w sercu drzemiąca
przyczyna słabości człowieka

to, czego nie ma
tego wciąż szukasz w drugim człowieku
to, czego nie ma
powodem potknięć i błędów
jest zbyt często na prostej drodze
to, czego nie ma
tego nie będzie już w żadnej formie

pozostał żal, smutek i skrucha w sercu,
bo dobre chwile przeminęły bezpowrotnie
pozostał spokój ducha z tymi
co dalej iść nie mogą
pozostał lekki powiew wiatru
w Twoim oddechu tak bliskim wędrowcowi

pozostał zginął przeminął
uśmiech minionych dni
na kształt dnia warto chwile nowe
ubrać w to co niby na zawsze
umknęło bezpowrotnie

a jednak drzemie w sercu Twoim
w nim wciąż lekko uderza
cóż to zapytasz
to ciche westchnienie
Małego Księcia...  

(06.06.24)

Opinia 50 stron...

Wyjątek od reguły, gdyż jest to opinia po lekturze, choć wciąż jeszcze brakuje właściwych słów, aby pokazać ją szerzej...

Niezwykłość Hopeless
Niesamowitość Morza spokoju
Nierzeczywiste pragnienie budzącego się nieba, które w tym konkretnym odniesieniu ma jakże istotne znaczenie, bo gdy dotrzesz do końca tej w sumie niewielkich rozmiarów książki nic już nie będzie takie samo…
To skojarzenie z dwoma przytoczonymi powyżej tytułami pojawiło się na początku lektury i towarzyszyło mi przez cały czas. Musiałbym się tylko zastanowić nad chronologią, wtedy wszystko stałoby się jasne. No może prawie wszystko, choć łączy je jakaś bliżej nieokreślona materia i po raz pierwszy od dłuższego czasu nie mam wątpliwości na jaką ocenę zasługuje Trzynaście powodów.

Na najwyższą.


Określone spojrzenie pojawi się, kiedy ochłonę na tyle, aby znaleźć trzynaście powodów, dla których musisz poznać i przeczytać tę książkę. A może zatrzymam się tylko na tym zaproszeniu, choć to raczej wątpliwe. Prędzej, czy później się pojawia. I tylko chwała Domowi Wydawniczemu REBIS, że wznowiło to dzieło, bo tak nigdy bym go nie poznał.

----------------------------------
Do zdobycia, odkrycia i wygrania w TYM MIEJSCU. Gramy do 3 maja 2016 roku!
 ----------------------------------

http://koominek.blogspot.com - siedemdziesiąt jeden tematycznych szufladek i zapewne na nich się nie skończy, 
zapraszam w odwiedziny do bloga, aby klimat Kominka oczarował Cię bez reszty...

Underworld LIX

LIX

obrazy dnia
słowem malowane

obrazy nocy
pocałunkiem zraszane

czego więcej trzeba
by namalować radość

czego Tobie potrzeba
by uśmiechnąć się szczerze..


--- # -- # --- # --- # -- # ---

Pojawiają się osoby, na które wystarczy tylko spojrzeć, aby dzień, tydzień był pełen radości i optymizmu, jednak znacznie więcej jest takich, którzy są pustynią w tej oazie zmysłowego uśmiechu i piękna...

poniedziałek, 16 listopada 2015

Patronat medialny - Kot Bob i jego podarunek

Mam wyjątkową przyjemność podzielić się z Wami moim najnowszym Patronatem medialnym i po raz drugi jest to książka wydana nakładem Wydawnictwa Nasza Księgarnia.
Każdy patronat medialny ma to do siebie, że nie tylko jest wyróżnieniem dla mnie, ale jest też świadectwem zaufania ze strony Wydawnictw, z którymi działam, na które zawsze mogę liczyć, które dzielą się ze mną tym wszystkim, co dobre, ciekawe i godne przeczytania, a ja dzielę się tym później z wami. I tak już ponad dwóch lat. 
Nie tak dawno była to Ktwa utopców Iwony Banach, dziś zapraszam do sięgnięcia po książkę, która w swoich poprzednich odsłonach zrobiła furorę nie tylko na Wyspach Brytyjskich, ale też na całym świecie. Kot Bob i jego podarunek tuż przed swoją premierą wydawniczą i połączymy ją z małym konkursem fotograficznym, którego szczegóły pojawią się jeszcze w tym tygodniu.
Poniżej zapraszam do wprowadzenia na temat książki Kot Bob i jego podarunek, a także do lektury krótkiego fragmentu książki. Moje osobiste spojrzenie pojawi się w oddzielnym materiale.

Pierwsze spojrzenie.
Drugie spojrzenie
Trzecie spojrzenie.

niedziela, 15 listopada 2015

Wierszem malowane...


Boicie się...

samotności cichej 
lęku fotela dentystycznego
biednej egzystencji dnia codziennego
spadających odłamków skalnych
nagłej lawiny
strachu w oczach głodnego dziecka 

boicie się..
złych snów
nieprzyjemnych rozmów
przykrych sąsiadów
bandy dresiarzy w cichym parku
pisku opon na ulicy

boicie się..
ale nic nie mówicie
nic nie robicie

boicie się..
powiedzieć słowo
stanąć w obronie dziecka
sprzeciwić się woli innych
a jakże często własnego cienia

(05.11.30)

czwartek, 12 listopada 2015

Muzyczne fascynacje YouTube #02

Spodobała mi się ta odsłona Muzycznych fascynacji. W formie otwarcia pojawiła się zwyciężczyni brytyjskiego Mam talent Anno Domini 2014... przed laty bardzo popularna była Vanessa Mae, teraz to, co prezentuje Lettice Rowbotham, to trzeba zobaczyć i tego trzeba posłuchać.

Długo szukałem trzeciego wykonania do dwóch dynamicznych, które już od pewnego czasu miałem i do których co jakiś czas wracałem. Tym razem trzy urzekające i doskonałe interpretacje zza wschodniej granicy i tak naprawdę jest to w trzech odsłonach ukraińska edycja programu X Factor - Rihanna & Loreen & Pink. Wyróżnione oryginalne wykonania dla porównania z tym wszystkim, co znajduje się poniżej. A co moim skromnym zdaniem w żaden sposób nie osłabia oryginału śmiało z nim konkuruje
Loreen, Euphoria