Welcome To Netflix

środa, 30 września 2015

Lucinda Riley - Tajemnice zamku

Nie spodziewałem się, że tak obszerną powieść uda mi się przeczytać w tak krótkim czasie. Nie żeby ktoś mnie gonił, czy wywierał na mnie presję. Nic z tych rzecz. Pięćset stron w niespełna dobę.
Tajemnice zamku wręcz nie dały mi możliwości, aby na dłuższą chwilę się od nich oderwać. Faktem jest, że dawno nie było mi tak miło zanurzyć się w lekturze. Zwrot, którego czasem używam, ale tak naprawdę najlepiej oddaje stan obcowania z wyjątkową powieścią pióra Lucindy Riley. I co ważne, Tajemnice zamku mają nam znacznie więcej do przekazania, niż pierwotnie może się to wydawać.
Dzięki przemyślanej kompozycji jest to opowieść, która zamyka się w dwóch szczególnych stanach świadomości. Tym przeszłym okupacyjnym, w którym Constance po wyczerpującym szkoleniu w SOE z dywersji, strzelania, przetrwania na tyłach wroga dostaje misję, której zupełnie się nie spodziewa, a której nie przewidywał żaden z wielu przerobionych wcześniej po wielokroć scenariuszy.

poniedziałek, 28 września 2015

Spotkaj się z Michałem Bajorem w warszawskim Juniorze!

Mamy ogromną przyjemność zaprosić wszystkich pasjonatów niepowtarzalnej twórczości Michała Bajora na spotkanie autorskie, które odbędzie się 6 października o godzinie 18:00 w warszawskim Empiku Junior

Opinia 50 stron...

Mógłbym napisać, że jest to opinia pięćdziesięciu stron, a tak naprawdę w jednym podejściu udało mi się przeczytać blisko pięć razy więcej. A to oznacza, że gdy rozpoczynasz lekturę zanurzasz się w tej opowieści całym sobą.
Zawieszonej w dwóch czasach, które łączy coraz mi bliższa tajemnica pewnego zamku. Współczesna historia Emilie, która pod koniec XX wieku staje się jedną spadkobierczynią zamku, ale też refleksyjna podróż w czasie do okresu II wojny światowej i okupacji Francji. Tu losy Constance przypadkiem zostaną powiązane z pewną szlachecką rodziną. Los rozdał dla niej inne karty, zupełnie odmienne od tych, do których przez kilka miesięcy przygotowywała się pod czujnym okiem SOE.
Książka, po którą bez skrępowania warto sięgnąć i czerpać wyjątkową przyjemność w lekturze. Słowo końcowe, a także określona ilość gwiazdek są jak zawsze kwestią czasu.

http://koominek.blogspot.com - sześćdziesiąt siedem tematycznych szufladek i zapewne na nich się nie skończy, zapraszam w odwiedziny do bloga, aby klimat Kominka oczarował Cię bez reszty...

niedziela, 27 września 2015

Iwona Banach - Klątwa utopców

Książka pod Patronatem!

Pod tym niewiele mówiącym tytułem ukrywa się powieść, która zaskakuje od pierwszej, aż po ostatnią stronę. A jest ich przeszło czterysta. Klątwa utopców sprawiła mi większą niespodziankę, niż mógłbym sobie pierwotnie zdawać z tego sprawę. Jednak od początku...
Kiedy jakiś czas temu poproszono mnie o objęcie patronatem powieści Iwony Banach pod niewiele mi wtedy mówiącym tytułem, Klątwa utopców przyznać muszę, że miałem pewne obawy. Z jednej strony nic nie mówiące mi nazwisko autorki, z drugiej tytuł, który był jeszcze większą niewiadomą. Jednak możliwość poznania fragmentu książki, czyli dwóch początkowych rozdziałów diametralnie zmieniła moje spojrzenie nie tylko na chęć poznania dalszych rozdziałów, ale też propozycję patronatu.
Stało się coś, z czego zupełnie nie zdawałem sobie sprawy. Udostępniony fragment uświadomił mi, że wesołym, dowcipnym akcentom nie będzie końca. Ale to był dopiero początek, preludium ku temu, co miało nastąpić w trakcie dalszej lektury, kiedy pachnąca książka trafiła w moje dłonie. Dopiero wtedy z pełną świadomością zanurzyłem się w tej przedziwnej lekturze, w której prym wiodą panie, ale i panowie mają też wiele do powiedzenia.

piątek, 25 września 2015

Pilecki (2015)

Dziś swoją premierę ma film szczególny. Film, który powstał dzięki wspólnemu wysiłkowi wielu ludzi, a także ich pracy i zaangażowaniu. Opowiadający o losach człowieka, który jako jeden z nielicznych z przekonaniem mógł powiedzieć, że był wierny odwiecznej polskiej patriotycznej maksymie zapisanej słowami - BÓG. HONOR. OJCZYZNA. Osobiste spojrzenie jest bez wątpienia kwestią kilku najbliższych dni.

środa, 23 września 2015

Kartka z Powstania Warszawskiego

23 września 2015 roku 
Na kilkanaście dni przed końcem konkursowych zmagań dotarło do nas tylko, a może aż 20 prac. A to oznacza, że wciąż nie została przekroczona liczba prac, która dotarła do mnie w pierwszej, startowej edycji konkursu. To ostatni dni, aby się przymierzyć do konkursu i napisać swoją kartkę z Powstania Warszawskiego. Walczymy 63 dni. Szczegóły dostępne w TYM miejscu.

Dodatkowo, aby jeszcze bardziej Was zachęcić siedem pakietów książek, z których finalnie powstaną trzy pakiety nagród:



23 września 1944 roku
Stan wody w Wiśle wciąż na wyjątkowo niskim poziomie 50 cm, temperatura zbliżona do obecnej. Tego dnia w trakcie działań powstańczych pozostały ostatnie reduty bronione przez powstańców. Poniżej kartka z powstania zaczerpnięta z Muzeum Powstania Warszawskiego:


Pada Przyczółek Czerniakowski. W nocy z 22 na 23 września obrońcy Czerniakowa podejmują próbę przebicia się do Śródmieścia. Jedynie niewielkiej, pięcioosobowej grupce z kpt. Ryszardem Białousem „Jerzym” na czele udaje się dotrzeć do obsadzonego przez Powstańców gmachu YMCA przy Konopnickiej. Reszta oddziału dostaje się do niewoli.

Underworld LIII

LIII

oto chwila
Anioł z ciemności woła

głos spokojny
którego nie słyszysz

drży w sercu
odbija się w duszy

czy słyszysz
Jego proste słowa..


- # -- # --- # -- # -

Jaki głos od dawna szepce w duszy Twojej, jakimi słowy Anioł woła ku Tobie, jakie pragnienia przez niego przemawiają, jakie troski, kłopoty, zwątpienia niewypowiedziane są echem w Tobie...

piątek, 11 września 2015

Tower

Czternaście lat temu oś Ziemi obróciła się na zawsze. Czternaście lat temu nic już nie było takie samo. Stąd wiersz Tower, stąd też fragment Internetowej celi, pisanej miesiąc po pamiętnych wydarzeniach:

(...) Mówi się też, że był to odwet za Pearl Harbor. Dziś właśnie minęła sześćdziesiąta rocznica tych dramatycznych wydarzeń. 7 grudnia o poranku, lotnictwo japońskie zaatakowało flotę Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych. Przeprowadziło zaskakującą, przemyślaną operację strategiczną robiąc wielki wyłom w strukturze floty Marynarki Wojennej. Czy można jednak akcję militarną przyrównać do masowego ludobójstwa? Z całą pewnością nie. 
Jeszcze rok wcześniej był to tylko 11 września. Teraz, trzy miesiące później, data ta na zawsze wyryła się smakiem łez i bólem serc w granicie pamięci narodów, szczególnie tego jednego, z którym moje życie związało się chyba na zawsze. Tego dnia tysiące ton stali i betonu pogrzebało blisko pięć tysięcy ofiar, matek, ojców, wujków, dziadków, ukochanych, którzy w ten „czarny wtorek” nie wrócili już z pracy do swoich domów. Jak się ma jedna zbrodnia do drugiej? Można się tłumaczyć, że wtedy trwała wojna i wszystkie działania były usprawiedliwione - obozy koncentracyjne również? Miałem wrażenie, że nigdy nie będzie tej właściwej odpowiedzi... 
Jednak atak na Światowe Centrum Finansów dotknął również mnie i przez pewien czas nawet nie zdawałem sobie z tego sprawy. Tam rozpoczęła się moja kariera, może nie aż tak wspaniała, jakby można było sobie ją wymarzyć, jednak miałem uznanie i szacunek wielu ludzi. Tam też nastąpił mój wielki upadek, choć nie był to skok z trzydziestego piętra, to jednak skutki były identyczne. Praktycznie byłem martwy, lecz wciąż jeszcze żywy. Gdybym mógł zapewne cofnąłbym tę jedną, straszną chwilę. 


środa, 9 września 2015

Underworld LII

LII

przygnieciony ciężarem
chwili bez powrotu

w samotnej podróży
bezdrożami życia

zatrzymałem się w miejscu
nieznanym mi dziś

nie znalazłem spojrzenia
nieobecnych oczu..



- # -- # --- # -- # -

Im dłużej nad tym myślę, tym jestem dalej, im bardziej się zbliżam, tym droga ta podwójnie jest odległa, a przecież nie wymagam wiele i nie pragnę też wiele od Ciebie, a jednak chyba trudno mnie zrozumieć, przeniknąć, zjednoczyć się z myślą moją, lecz czy powinienem się zmieniać, czy też pozostać tym samym, bliskim mi w duchu i ciele, człowiekiem, może to ktoś powinien dostosować się do mnie i czerpać ze mnie, z pokładów mej duszy, nie wiem, gubię się, rozum tracę..

poniedziałek, 7 września 2015

Ze starych kartek...

Kilka esemesów i od razu czuję się lepiej, bo już myślałem, że coś się stało, że zrobiłem coś, o czym nie wiem, że nabałaganiłem. A jednak jest w porządku, co bardzo cieszy, co pozwala żyć dalej tak, aby zyskiwać w Jej oczach, aby zapracować na to, że zamiast jednym z wielu stanę się tym Jedynym.
Oczarowany, zaczarowany, zauroczony, to na pewno, ale realnie patrzący w przyszłość, która dzięki Jej obecności może nabrać wyjątkowych barw. Nie wiem, czy na Nią zasługuję, ale pragnę zrobić wszystko, aby było to możliwe…

Maleńki diabełek we mnie tkwi choć z pozoru słodziutki aniołek
Trochę dziecinna - ale nie spieszy mi się żeby dorosnąć..
Jeśli w niebie nie ma czekolady to ja tam nie idę

sobota, 5 września 2015

Kartka z Powstania Warszawskiego

4 września 2015 roku 
Na półmetku konkursowych zmagań dotarło do nas tylko, a może aż czternaście prac. A to oznacza, że wciąż nie została przekroczona liczba prac, która dotarła do mnie w pierwszej, startowej edycji konkursu. Jest jeszcze sporo czasu, aby się przymierzyć do niego i napisać swoją kartkę z Powstania Warszawskiego. Walczymy 63 dni. Szczegóły dostępne w TYM miejscu.

Dodatkowo, aby jeszcze bardziej Was zachęcić pięć z siedmiu pakietów książek, z których finalnie powstaną trzy pakiety nagród:



4 września 1944 roku
Stan wody w Wiśle wciąż niski tylko 64 cm, temperatura zbliżona do obecnej. Poniżej kartka z powstania zaczerpnięta z Muzeum Powstania Warszawskiego:


Przed południem rozpoczyna się natarcie niemieckie. Niemcy chcą odciąć oddziały Powiśla od Śródmieścia Północ. Ich piechota naciera z ul. Karowej trzema ulicami równolegle: Wybrzeżem Kościuszkowskim, Dobrą i Browarną. Ok. południa Niemcy zostają odrzuceni na linię ul. Karowej. Oddziały powstańcze ponoszą dotkliwe straty.

piątek, 4 września 2015

Patronat medialny - Klątwa utopców

Wydawnictwo Nasza Księgarnia wpisuje się do grona Wydawnictw, z którymi działam, na które zawsze mogę liczyć, które dzielą się ze mną tym wszystkim, co dobre, ciekawe i godne przeczytania, a ja dzielę się tym później z wami. I tak już prawie od dwóch lat. 
Tak się interesująco składa, że premiera wydawnicza książki (23 września) zbiega się prawie z drugimi urodzinami rozwijającego się prężnie Kominka (26 września). Dwa lata temu nawet nie śmiałem marzyć, że uda mi się zdziałać tyle dobrego. Ale pora wrócić do konkretów.

Poniżej podzielę się z wami krótkim wprowadzeniem do Klątwy utopców, a także fragmentem Rozdziału II. Jednak zanim to nastąpi kilka słów od autorki:

Lubię się śmiać i rozśmieszać ludzi, dlatego robię, co mogę, żeby dać czytelnikom trochę zabawy. Nie znoszę też podłości i chamstwa, więc czasami mam ochotę kogoś zamordować. Siadam wtedy do komputera i opisuję zbrodnie, dzięki czemu unikam niemiłych konsekwencji prawnych i kłopotów z plamami krwi na ubraniach. Łączę przyjemne z pożytecznym i przy okazji dbam o swoje zdrowie psychiczne. Już od dawna nikt nie słyszał mojego maniakalnego śmiechu o czwartej nad ranem. No, chyba że chodzi o zeszłą sobotę, ale wtedy pisałam…
Iwona Banach

czwartek, 3 września 2015

Anne Helen Petersen - Skandale złotej ery Hollywood

W starych, dobrych czasach dwóch kanałów telewizyjnych, czarno-białych telewizorów Neptun pan w czarnych okularach opowiadał z wielką pasją o aktorkach i aktorach, o filmach, które później prezentował. Cykl W starym kinie dla dorastającego chłopca był zawsze stałym punktem programu.
Pan w czarnych okularach to oczywiście Stanisław Janicki, a gwiazdy, o których z taką pasją opowiadał można obecnie odkryć na kartach książki, Skandale złotej ery Hollywood. Książki podzielonej przez autorkę na pewne grupy, a te na określone rozdziały, których jest w sumie piętnaście. W tym ten ostatni dedykowany polskim czytelnikom, a przybliżający postać Poli Negri.
Anne Helen Petersen mogłaby otrzymać doktorat za zgłębianie skandali i plotek rodem z Hollywood. Specjalizacja w historii mediów plotkarskich nie jest bez znaczenia dla zawartości książki, do której poznania gorąco zachęcam.

Skandal był zatem rysą - nie tylko na wizerunku gwiazdy, ale także na wszystkich kulturowych wartościach, jakie gwiazda sobą prezentowała. W wyniku starannie zaplanowanej akcji medialnej rysę daje się wygładzić. Gwiazda może okazać skruchę, a jej czyny pokazywane zostają w innym świetle. Spójrzcie przykładowo na drastyczną zmianę wydźwięku rozwodu Brada Pitta z Jennifer Aniston czy też powstającego z nałogów, jak feniks z popiołów, Roberta Downeya Juniora. Pozornie przywrócono status quo.