Wiersz szesnastoletniego młodzieńca... zanim przyszło do wolnych wyborów:
Obojętne jest mi też,
czy smurf z pałką jest, czy bez,
bo i tak dostaniesz w łeb
i będzie płacz, a potem śmiech,
bo wkrótce okaże się, że to nie ty,
że ktoś zupełnie nieznany ci
sprowokował ich i spłynął na ciebie
ich władzy cios, cięższy niż coś
zupełnie znanego ci.
Co już poczułeś, posmakowałeś,
guz o tym świadczy, że to bolało,
lecz oni z furią wciąż atakują,
tłuką jak mogą, bo władzę czują,
która to na nich kiedyś spłynęła,
dana im lat czterdzieści temu
przez ludzi masy, oni to
jednak wykorzystali
i teraz państwa chlubą zostali,
my jednak w walce
zniszczyć ich chcemy,
czując krwi zapach
z Poznania, Gdańska,
ich to potępia,
nas to umacnia.
(wiosna 1988)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Literacka przestrzeń również w drugim blogu.