Muzyka filmowa ma u mnie od zawsze swoje stałe, bardzo wysokie miejsce. I to nie tylko jeśli chodzi o półkę na regale, ale w dużej mierze miejsce w mojej muzycznej świadomości. Towarzyszy mi od zawsze i od zawsze jest ważnym elementem filmu, choć nie zawsze zwracamy na nią uwagę.
A jednak od pewnego czasu muzyka filmowa zaistniała znacznie szerzej w świadomości ludzkiej. Film Królewna Śnieżka i Łowca już dawno za nami i jako film mógł się podobać. Tutaj muzyka musiała w umiejętny sposób podkreślać to, czego byliśmy świadkami harmonijnie komponując się ze zmaganiami dobra i zła.
James Newton Howard do nowicjuszy nie należy, z postawionym tematem poradził sobie doskonale, od pierwszej do ostatniej nuty tworząc dzieło, które przyciąga uwagę, sprawia miłe dla ucha doznania, wreszcie na długo zapisuje się w naszej pamięci.
A o muzyce filmowej będzie jeszcze okazji, aby opowiedzieć.
Oglądałam ostatnio i chyba najlepsza w całej historii była Ravenna. Genialna w tej roli Charlize.
OdpowiedzUsuńCałość sprawiła mi bardzo miłą niespodziankę :) Dziękuję za odwiedziny i proszę się rozgościć przed Kominkiem :)
OdpowiedzUsuń