Z tym wywiadem odrobinę się mijaliśmy, ale jest, udało się i bardzo dziękuję! Gdybym miał wskazać te z piszących pań, których książki znam, polecam, przy których się wzruszam i czuję się wyjątkowo miło to obok Ałbeny Grabowskiej i Joanny Opiat-Bojarskiej byłaby to bez wątpienia Magdalena Kordel. Na długo przed Uroczyskiem, które poznałem nie tak dawno, a które dzięki wznowieniu do mnie dotarło jakiś czas temu przywędrowało do mnie Malownicze. Wymarzony dom i cieszę się, że tak się stało, bo rozsmakowałem się w tych słowach i w tych historiach i bez wątpienia nie jest to ostatnie słowo, jakie mam do powiedzenia na ten temat.
Teraz natomiast niech inne przemówią słowa, którymi dzieli się ze mną i z Wami Magdalena Kordel.
1. Pani Magdaleno, jaki impuls sprawił, że na literackiej mapie pojawiło się Malownicze?
To miasteczko marzenie. Jego pojawienie to wyraz miłości do Dolnego Śląska. Sama bym bardzo chciała zamieszkać w Sudetach, dlatego bohaterowie moich powieści mieszkają właśnie tam. Już tak mam, że staram się zaczarowywać rzeczywistość i gdzieś tam w głębi serca myślę, że skoro Majce, Madeleine (mieszkanki Malowniczego) się udało to w końcu i mi się uda i spełni.
2. Czy w osobie Madeleine pojawia się Pani alter ego?
Aż tak to nie, ale Madeleine ma w sobie sporo ze mnie. Podobnie patrzymy na świat, kochamy stare domy, lubimy ludzi i wierzymy, że stare przedmioty mają duszę. Zresztą nie tylko Madeleine w to wierzy ale Leontyna również więc i ze starszą panią łączą mnie pewne cechy wspólne. Chyba to naturalne, że autor pisze o tym co zna, a siebie znam nie najgorzej :)
3. W jaki sposób w Tajemnicy bzów dotarliśmy do Lwowa?
Podróż do Lwowa zawdzięczamy Zośce –Leontynie. To dzięki jej wspomnieniom możemy przenieść się w dawne lata.
4. Co posłużyło za inspirację do zbudowania, stworzenia losów pani Leontyny, a w okresie młodzieńczym rezolutnej Zosi?
Leontyna towarzyszyła mi od wielu lat. Kiedyś, po napisaniu Uroczyska, kiedy jeszcze nie wiedziałam, że Malownicze będzie miało kolejne części, umówiłam się z koleżanką na pogaduchy w kawiarni. Koleżanka spóźniała się, ja czekałam i w pewnym momencie drzwi otworzyły się i stanęła w nich starsza pani. Ale jaka! Wyglądała jakby ją przeniesiono z przeszłości i przez przypadek wrzucono do naszych czasów. W kapeluszu, koronkowych rękawiczkach wyglądała zjawiskowo. I wtedy pomyślałam - muszę kogoś takiego mieć u siebie, w Malowniczem! I tak w „Sezonie na cuda” pojawia się Leośka i jej nieco magiczny sklep. Od tamtego momentu starsza pani towarzyszyła mi cały czas. Pojawiała się choć na moment w każdej książce. Miałam wrażenie, że czeka aż zdecyduję się o niej opowiedzieć. I w końcu się doczekała. A że Lwów to miasto, które do tej pory budzi ogromne emocje i nostalgię, Leośka zabiera nas właśnie tam.
5. Jak rodzina odbiera Pani twórcze poszukiwania? Co się dzieje w domu, gdy mama siada do pisania?
Rodzina już chyba nie pamięta jak to było zanim wydałam pierwszą książkę więc moje pisanie to dla nich coś zupełnie naturalnego. Wiadomo, że gdy siadam do pisania znikam na jakiś czas z życia rodzinnego. To znaczy jestem, ale jakby mnie mniej w domu. Po części żyję pisaną historią, to po pierwsze. Po drugie większość dnia spędzam przy komputerze. Wtedy mój mąż i córka przejmują większą część obowiązków. Gdy kończę pisać wszystko wraca do normy… Aż do następnego razu :)
6. Czy w rodzinnym mieście Otwocku jest już Pani w jakiś sposób rozpoznawana?
Trochę tak. Ale nikt nie biega za mną na ulicy ani nie czai się z aparatem i dzięki Bogu. Za nic nie chciałabym by kiedykolwiek do tego doszło. Absolutnie nie brakuje mi takiej popularności. Znają mnie czytelnicy ze spotkań autorskich, część z nich przychodzi na każde, z niektórymi się bardzo zaprzyjaźniłam.
7. Co sprawia, że pisanie przychodzi Pani tak lekko?
Nie wiem czy lekko. Czasem bywa tak, że słowa nie chcą współpracować, buntują się i każde zdanie to ogromny wysiłek. Tak najczęściej jest na początku pracy. Potem powolutku oswajam historię, wciągam się w nią, zaczynam żyć życiem bohaterów. Wtedy słowa zaczynają płynąć. Czasem zdarza się tak, że nie nadążam uderzać w klawiaturę, bo zdania w ekspresowym tempie przewijają się przez głowę.
8. Co było najtrudniejsze, co stanowiło największe wyzwanie w trakcie prac nad Tajemnicą bzów?
Praca poszukiwawcza. Lwów Leośki to jednocześnie prawdziwe miasto. Każde miejsce, każdy zapach, wiele zdarzeń to autentyczne lwowskie klimaty. Tego wszystkiego musiałam się dowiedzieć, sprawdzić każdy szczegół. Trudno mi też było pisać o wojnie, o śmierci. Powstaniu. To wszystko się wydarzyło i ta świadomość, że tragedia moich bohaterów była jednocześnie udziałem wielu ludzi, że tak naprawdę było, sprawiała, że serce się ściskało.
9. Piszę i zachęcam innych do pisania, czyli, „Kto napisze ze mną książkę” - jaki zamysł ma ten projekt?
Ten projekt ma umożliwić spełnienie marzeń. Tych którzy pragną pisać, tych którzy nie mają śmiałości wysłać tekstów dalej, tych którzy po prostu lubią tworzyć. To dla nich jest ta akcja. Już niedługo kolejna edycja, po szczegóły zapraszam na bloga (http://magdalenakordel.blogspot.com)
10. Jakie literackie plany na najbliższą przyszłość? Czy są wśród nich również te uwzględniające Malownicze?
Kolejna powieść właśnie się pisze. Będzie Malownicze, Madeleine i trochę przeszłości, która ma istotne znaczenie dla tego co teraz dzieje się z Magdą. Planuję też wrócić jeszcze do Leośki, bo jej historia skończyła się przecież na wyjściu z Warszawy po Powstaniu. Wiele jest jeszcze do opowiedzenia. A dalsze plany… Są ale za wcześnie jeszcze by o nich opowiadać. Wspomnę tylko, że kolejne cztery książki mam rozpisane :)
11. Co daje Pani największą radość i satysfakcję?
Może zabrzmi to banalnie ale zwykłe, dobrze znajome życie. Przyjaciele, mąż, dzieci, praca. Zwyczajność, która ze zwykłością i nudą niewiele m wspólnego.
Bardzo dziękuję za rozmowę!
Magdalena Kordel, Malownicze. Wymarzony dom, Wydawnictwo Znak, Kraków 2014
Magdalena Kordel, Malownicze. Wymarzony czas, Wydawnictwo Znak, Kraków 2014
Magdalena Kordel, Malownicze. Tajemnica bzów, Wydawnictwo Znak, Kraków 2015
Magdalena Kordel, Uroczysko, Wydawnictwo Znak, Kraków 2015
* autorem zdjęcia autorki jest Adam Golec
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Literacka przestrzeń również w drugim blogu.