Zaproszony do wypowiedzi odrobinę się z tym ociągam, ale już
śpieszę, aby czym prędzej nadrobić zaległości. Gdyż, co ważne chciałbym zrobić
to dobrze i chciałbym, choć odrobinę podzielić się tym, co mnie otacza i co
pobudza mój umysł do twórczego działania.
Książka, jaka jest każdy widzi. Książki czytam, o książkach
piszę, książkę jakiś czas temu udało mi się napisać – Internetowa cela – choć o wydanie
wciąż trudno, co nie zmienia faktu, że kiedyś zobaczę ją na papierze. Jest
druga, Lara, znacznie większa od tej
pierwszej, choć od kilkunastu lat zatrzymałem się w pewnym miejscu i nie do
końca potrafię ruszyć dalej. Brakuje wsparcia w tym temacie, dodatkowego
spojrzenia, kobiecego oka. Wiele było obietnic, ale wciąż jestem sam na placu
boju. Od zawsze podziwiam, kiedy autor dziękuję jednej, dwóm, pięciu,
dziesięciu, dwudziestu osobom za pomoc przy napisaniu książki, jakie to musi
być niesamowite uczucie. Mi wciąż brakuje jednej, aby do niej wrócić.
Nigdy tak naprawdę nie zwracałem uwagi na zakładki do
książki, nigdy ich nie zbierałem, a jako zakładki wykorzystywałem wszystko, co
wpadło mi pod rękę. Jednak od czasu, gdy pojawił się Kominek (przypadkowa
zbieżność nazw, której inspiracją było spojrzenie w palący się na kominku ogień
w domu moich Rodziców) uświadomiłem sobie, że otaczając się książkami warto
mieć coś, co doskonale będzie mnie prezentować i choć trochę to trwało jesienią
2014 roku pojawiły się zakładki do książek w dwóch odrębnych projektach,
zakładki, o których długo myślałem i za którymi długo chodziłem. Niezależnie od
nich pojawiły się moje wizytówki wykorzystujące oba motywy graficzne. Swoją
drogą trzeba dodrukować zakładek, gdyż przy 57 edycjach Książki tygodnia, które
za nami od pewnego czasu z nagrodami właśnie one wędrują do Czytelniczek i
Czytelników. A to oznacza, że jest ich już trochę w wielu domach w całym kraju.
Przyznać też trzeba, że nie mam swojego ulubionego fotela w
mieszkaniu do czytania, czy innego miejsca, choć od dłuższego czasu można mnie
spotkać w Pizza Hut w Katowicach, gdzie pojawiam się zawsze z książkami i
notatkami, bo jeśli nie czytam to zawsze jest coś do napisania, zanotowania,
podkreślenia (rzecz jasna nie w książce, nigdy nie miałem takiego zwyczaju).
Jeśli nie Pizza Hut, gdzie powinienem mieć już swój stolik to czasem są to inne
miejsca tak jak było to dziś w słoneczne popołudnie w samym centrum Katowic.
Książki, notatki i Dzień Dziecka na słodko.
Znacznie dłuższa podróż do pracy od blisko dwóch miesięcy
bardzo sprzyja lekturze, godzina w autobusie w każdą stronę swobodnie pozwala
nadrobić zaległości, gdyż od kilku już lat książki same przychodzą do mnie i
tak naprawdę czasem tylko ten lub inny tytuł kupuję już sam. Tak się
interesująco składa, że za dwa tygodnie mój mały, skromny blog – Kominek
- będzie obchodził rok, powstał znacznie później, niż szczególne miejsce na FB,
które łączy wspólne motto - ... zapraszam przed Kominek, nie tylko można
się ogrzać, ale świeży powiew kultury wpływa kojąco na potargany odmętami
zawodowej zamieci umysł... – stawiając na oryginalność, niebanalność w
ciągłym poszukiwaniu nowych, twórczych rozwiązań.
I już dziś pragnę zaprosić do sięgnięcia po 58 Książkę
tygodnia – Stulecie Winnych. Ci, którzy wierzyli
– trzeci tom fenomenalnej sagi rodzinnej, której autorką jest Ałbena Granbowska
i tym razem będą to również nie lada atrakcje, gdyż książki opatrzone są
pięknymi dedykacjami od Autorki. I zdradzić też mogę, że wkrótce rusza duży,
literacki konkurs – Kartka z podróży,
który przygotowuję razem z Wiolą, znaną zapewne lepiej, jako Subiektywnie o
książkach.
Dziękuję Natalii – Książką po łapkach - za zaproszenie
do jej autorskiego cyklu. To jakże miłe dla mnie uczucie podzielić się moimi
literackimi odniesieniami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Literacka przestrzeń również w drugim blogu.